poniedziałek, 23 listopada 2020

Karotkablanca (1995)


Ostatnio omawialiśmy genialny serial animowany naszego dzieciństwa, czyli „ZWARIOWANE MELODIE”, które zna chyba każdy. Dzisiaj zaś pora omówić pewien specjalny odcinek wyżej wspomnianego serialu, nagranego jednak nie w ramach starych i dobrych „ZWARIOWANYCH MELODII”, lecz nowszych bajek z tej samej serii. Wiele z nich nie było aż tak dobrych jak stare i dobre klasyki, jednak bajka, o której dzisiaj opowiemy, jest zdecydowanie wyjątkiem. Jest bajką, do której miło się wraca i w sumie lepiej być dorosłym, gdy się ją ogląda, bo tylko wtedy ona będzie nas bawić. Dlaczego? Ponieważ bajka ta parodiuje znakomity film znany raczej tylko dorosłym widzom. Mowa tutaj o „CASABLANCE”, filmie będącym prawdziwym klasykiem i perełką kina światowego. Czy Królik Bugs i reszta ekipy w zaledwie osiem minut byli w stanie doskonale sparodiować ten film i na swój sposób jeszcze bardziej go rozsławić? Okazało się, że tak. Nie było to dla nich trudne zadanie, gdyż są utalentowanymi gwiazdami zdolnymi rozbawić każdego widza, nawet najbardziej wymagającego. Dlatego bajka, o której mowa, czyli „KAROTKABLANKA” powinna spodobać się każdemu, nie tylko fanom starego i dobrego kina, choć tym przede wszystkim.
Parodii słynnego filmu z 1942 roku było już dużo, w niejednej filmie dawali dowcipne aluzje na jego temat, chociażby w serialu „13 POSTERUNEK”, gdzie w kilku odcinkach dali sceny parodiujące słynny klasyk. W niejednym też filmie bohaterowie rozmawiają ze sobą na temat właśnie „CASABLANKI” i w jakiś sposób komentują jej fabułę. Tym razem jednak parodia osiągnęła prawdziwe wyżyny, ukazując w ciągu zaledwie ośmiu minut doskonałą historyjkę bawiącą do łez i zabawnie wyśmiewającą znaną wielu ludziom fabułę mistrzowskiego klasyka. Dodatkowo śmiech potęguje fakt, że postacie ze „ZWARIOWANYCH MELODII” są obsadzone rewelacyjnie w tej opowieści. Królik Bugs występuje tutaj jako Rick Blaine, Kotka Penelopa jako Ilsa Laszlo, Kot Sylwester jako Victor Laszlo, Yosemite Sam jako major Strasser, Pepe Le Swąd jako kapitan Rene Renault, Kanarek Tweety jako Ugarte, a Kaczor Duffy jako Sam. Bohaterowie w większości zachowują swoje prawdziwe imiona, jedynie w kilku przypadkach sytuacja ta ulega zmianie. Penelopa nosi tu imię Kitty, zaś Yosemite Sam nazywany jest tutaj generałem Pandemonium. Tweety nosi tutaj nazwisko Usmarte, Duffy z kolei nazywany jest tutaj Sam, co nawiązuje do postaci z oryginalnego filmu, którą to postać kaczor parodiuje. Dodatkowo smaczku dodaje tu fakt, że Sam był postacią czarnoskórą, zaś Duffy to kaczor o czarnym upierzeniu. Podobne smaczki w wyglądzie postaci mamy np. w ubiorze, który nosi Bugs - najpierw biały garnitur, potem słynny prochowiec i kapelusz. Dodatkowo jeszcze warto zauważyć, że Skunks Pepe Le Swąd jest Francuzem z pochodzenia, dlatego też właśnie jemu powierzono rolę kapitana Rene Renaulta z francuskiej policji współpracującej z gestapo w okupowanej Francji i jej koloniach (Casablanca jest bowiem w Maroko, które wtedy było francuską kolonią). To pozornie nieistotne szczególiki, jednak sprawiają, że widzowi lepiej się ogląda bajkę, zwłaszcza temu, który kocha stare i dobre filmy, a „CASABLANCA” nie jest mu obca. Nie zapomnijmy także o słynnych cytatach jak np. „Zagraj to dla mnie, Sam”, które rewelacyjnie tutaj sparodiowano.
Fabuła bajki rozpoczyna się w roku 1942, na terenie Maroko w miasteczku Karotkablanca. Kurak Leghorn informuje generała Pandemonium o tym, że pewien niemiecki naukowiec został znokautowany patelnią i skradziono mu ważny dokument. Generał domyśla się, kto jest złodziejem i gdzie go szukać, dlatego kieruje swój samochód do tytułowego miasteczka i znajdującego się tam lokalu o nazwie „Amerykańska kawusia z mleczkiem”, który prowadzi Bugs. W lokalu gra na fortepianie Duffy/Sam, śpiewając wesołą piosenkę. W lokalu pojawia się Tweety vel Usmarte, złodziej tajnych dokumentów narodowych socjalistów. Bugs domyśla się, że są to plany skradzione niemieckiemu naukowcowi. Usmarte chce je przekazać pewnemu facetowi, który z ich pomocą będzie bogaty. Bugs nie ma zamiaru pomagać, ale zmienia zdanie, gdy się dowiaduje, że facet przyjdzie tutaj z żonką i to atrakcyjną. Bierze więc dokumenty, a Usmarte opuszcza lokal. W tym samym czasie do lokalu wchodzą Sylwester i jego żona Kitty, w tle zaś zaczyna lecieć „Marsylianka”. Kapitan Louis/Pepe zwraca na nią uwagę i próbują uwodzić, ale zostaje przez nią potraktowany pazurkami, co komentuje stwierdzeniem, że dziewczyna jest po prostu skromna. Chwilę później do lokalu dosłownie wjeżdża samochodem generał Pandemonium, domagając się od Bugsa oddania mu zaraz skradzionych dokumentów. Wie bowiem, że królik je ma, gdyż przesłuchał Tweety’ego, którego pokazuje Bugsowi. Kanarek zawstydzony udaje niewiniątko i szybko ucieka. Bugs jednak nie boi się i szybko pozbywa się generała, udając, że gazeta to owe papiery i rzuca mu je jak pieskowi do aportowania, na co generał reaguje... rzucając się za nimi jak piesek xD
W lokalu wszystko wraca zatem do normy, a Sylwester widząc, że kelnerzy ich ignorują, idzie zamówić coś do picia, a na salę wchodzi Sam, który właśnie skończył przerwę i zasiada do pianina. Kitty rozpoznaje go i prosi, aby ten zagrał dla niej jej ulubioną piosenkę. Duffy wymawia się, mówiąc, że nie wolno mu jej grać, ale Kitty nalega, dlatego zaczyna grać. Ledwie jednak zagrał jedną nutę, zjawia się Bugs wołając: „Mówiłem ci, żebyś nie grał tej piosenki!”. Kaczor szybko się wymawia, wskazując kotkę jako winną całego zamieszania. Ledwie ją Bugs dostrzega, a zaraz wracają wspomnienia o tym, jak kiedyś byli w związku, a potem Kitty porzuciła go bez słowa, zostawiając jedynie enigmatycznie brzmiący list. W wyniku tego wieczorem, kiedy goście już wyszli, Bugs i Duffy upijają się sokiem z marchwi i narzekają na kobiety. Bugs pyta, dlaczego Kitty ze wszystkich lokali ze wszystkich miast na świecie musiała przyjść właśnie tutaj? Duffy próbuje go pocieszyć mówiąc, że wie, co on czuje, bo sam miał kiedyś dziewczynę i ta rzuciła go dla takiego, który miał dom z basenem. Chwilę później zjawia się Kitty. Duffy próbuje ją wyrzucić, ale kotka traktuje go pazurkami i kaczor sam wylatuje z lokalu. Potem Kitty prosi Bugsa o pomoc. Okazuje się, że Sylwester został aresztowany i Pandemonium chce wycisnąć z niego informacje o ukryciu skradzionych dokumentów. Bugs nie chce się w to mieszać i odmawia. Kiedy jednak kotka zaczyna dziko płakać, królik zostaje rozbrojony i jego głowa przybiera postać balonu z napisem „Naiwniak”. Wie już, że nie może odmówić i rusza na posterunek policji, gdzie Pandemonium i Louis przesłuchują Sylwestra, który tłumaczy, że nie ma dokumentu i nigdy go na oczy nie widział. Policjanci mu nie wierzą. Na posterunku zjawia się Bugs i obiecuje pomóc przesłuchać kota, jednak zamiast to zrobić, sadza na krześle Pandemonium i zaczyna przybierać kolejno postać amerykańskiego gliniarza ze starych filmów, dziecka z lizakiem, seksownej kobiety i sędziego, po czym jako każdy z nich rzuca oskarżenia pod adresem generała, oczywiście niesamowicie absurdalne. Tak zakręca generałowi w głowie, że ten do wszystkiego się przyznaje i sam zamyka się w celi więziennej. Bugs bardzo zadowolony zabiera, za zgodą obojętnego na to wszystko Louisa, Sylwestra ze sobą. Generał orientuje się, że został oszukany, ale już jest za późno, aby im przeszkodzić, a prócz tego w celi dostrzega jakiegoś obleśnego typa, robiącego do niego słodkie minki. Jego sytuacja zatem jest niewesoła.
Z pomocą Bugsa, Sylwester i Kitty docierają na lotnisko, gdzie królik wręcz im skradziony dokument. Jest to... plan zbudowania maski z okularami i wąsami, służącej do rozśmieszania innych. Kot stwierdza, że dzięki temu wynalazkowi będzie bogaty i szybko chce wsiadać do najbliższego samolotu. Kitty nie chce rozstawać się z Bugsem, do którego wciąż coś czuje, królik namawia ją jednak, aby odleciała, gdyż jeśli zostanie, będzie tego żałować. Zazdrosny Sylwester przerywa to jakże czułe pożegnanie i wsiada z żoną na pokład. Chwilę później buduje on maskę zgodnie z planami i ogląda siebie w lusterku z ową maską na twarzy. Kitty załamana nie wie zaś, co ma zrobić i nagle dostrzega Louisa przebranego za stewarda. Skunks z miejsca zaczyna się do niej zalecać. Przerażona kotka szybko wyskakuje z samolotu i spada na cztery łapy (dosłownie) tuż obok Bugsa, po czym wpada mu w ramiona. Oboje całują się, ale zakrywa ich spadochron Kitty, który dopiero teraz się otworzył i zepsuł tę jakże romantyczną scenę.
Tak oto wygląda fabuła tej bajki. Jak widać, nie brak w niej typowych zagrań i zwrotów akcji oraz sytuacji, jakie mamy w bajkach z serii „ZWARIOWANE MELODIE”. Nie brak tu jednak subtelnych i zabawnych smaczków, które wyłapią tylko widzowie dorośli. Dotyczy to przede wszystkim żartów z oryginalnego filmu i tylko człowiek znający „CASABLANCĘ” doskonale je zrozumie. Inni z kolei będą zachwyceni tą bajką ze względu na rewelacyjny humor, który bawi do łez zarówno dorosłych, jak i dzieci. Zatem jest to bajka dla wszystkich, a zwłaszcza dla miłośników przygód Bugsa i jego ekipy, a także dla miłośników starego kina, którzy w tej bajce doszukają się doskonałych żartów z uwielbianego przez siebie klasyka. Bohaterowie „ZWARIOWANYCH MELODII” pokazują nam, że umieją w sposób doskonały sparodiować klasykę filmów amerykańskich i aż żal bierze, iż nie sparodiowano w ten sposób innych doskonałych filmów z dawnych lat, bo widząc doskonały efekt osiągnięty w tej bajce, możemy się łatwo domyślić, że wyszłoby im to równie świetnie. Znani nam bohaterowie z ekipy Królika Bugsa wcielający się w znane postacie z danej filmowej historii i bawiący nas do łez nie tylko żartami, ale również i nawiązaniem do parodiowanego filmu. Czy to może bawić? Nie tylko może, ale wręcz musi. Chyba tylko ponurak zatem nie będzie się bawił na tym filmie. Uśmieje się do łez, widząc typowe zagrania swoich ulubieńców, czyli Bugs je marchewkę i rzuca słynne: „Co jest, doktorku?”, lekko podrywa panienki, psoci się innym i przebiera się za różne postacie, nawet babki. Yosemite Sam jest wredny i narwany, wykorzystuje swoją pozycję do znęcania się nad innymi. Sylwester jak zwykle sepleni i pluje, gdy mówi. Tweety jest uroczy i słodki. Pepe Le Swąd z kolei zaleca się do czarno-białej kotki, biorąc ją samiczkę swego gatunku, parodiując przy okazji stereotyp o Francuzach, którzy są uważani za romantycznych kochanków i rozwiązłych facetów jednocześnie, czyli ogólnie rzecz biorąc gości podrywających wszystkie ładne dziewczyny, śmiało całujących je w usta i próbujących je z miejsca zaciągnąć do łóżka. Krótko zatem mówiąc, wszystkie postacie w tej bajce doskonale łączą ze sobą typowe dla siebie zachowanie, jak również parodiowanie postaci z filmu „CASABLANCA”. Czy to połączenie mogło się udać? Mogło i się udało.
Polski dubbing w tej bajce nie zawiódł, choć nie zawiera on tej samej obsady, która występowała w starych i dobrych „ZWARIOWANYCH MELODIACH”, na której to obsadzie w bajkach z tej serii wyrosłem. Mimo tego bajka doskonale bawi i rozbawia do łez, a niektóre teksty wypadają jeszcze lepiej niż w oryginale. Bardzo zabawne dialogi padają w tej bajce co chwila, zwłaszcza jeden z nich szczególnie mnie bawi. Oto on:

PANDEMONIUM: Jestem generał Pandemonium! Najokrutniejszy i najsławniejszy żołnierz niezwyciężonej armii!
BUGS (mierząc wzrokiem jego niski wzrost): Twoja mama wie, że jesteś w knajpie?

A wracając do polskiego dubbingu, oto jego obsada. Występują w niej tak:

Robert Rozmus jako Królik Bugs
Dariusz Odija jako Generał Pandemonium (Yosemite Sam)
Włodzimierz Press jako Sylwester
Elżbieta Jędrzejewska jako Kitty (Kotka Penelopa)
Stefan Knothe jako Sam (Kaczor Duffy)
Lucyna Malec jako Usmarte (Kanarek Tweety)
Tomasz Marzecki jako kapitan Rene (Pepe Le Swąd)
Sylwester Maciejewski jako Kurak Leghorn
Maciej Gudowski jako Lektor

Na sam koniec muszę powiedzieć, że bajka ta jest mi szczególnie bliska. Swego czasu ja i Joasia, moja dziewczyna, która wraz ze mną uwielbiała bajki z serii „ZWARIOWANE MELODIE” obejrzeliśmy ją i to kilka razy i uśmialiśmy się na niej do łez. Do tego stopnia, że oboje zainteresowaliśmy się jeszcze bardziej filmem „CASABLANCA” i zagłębiliśmy się bardzo w tym temacie, do tego stopnia, że napisałem nawet dla Joasi jednoaktową komedię „BOSCOBLANCA”, która parodiowała znakomity amerykański klasyk, ale tym razem z udziałem bohaterów naszego ulubionego serialu animowanego „PRZYGODY BOSCO”. Miała to być sztuka rozpoczynają cały szereg zabawnych jednoaktówek z udziałem bohaterów tego genialnego serialu animowanego, ale śmierć mojej drogiej Joasi, która zmarła na raka kilka lat temu, zniweczyła te plany i nie napisałem dotąd kolejnych planowanych sztuk. Być może kiedyś to się zmieni, ale jeszcze nie teraz. Na razie chciałbym uczcić tym artykułem pamięć o niej. I chciałbym też uczcić moją serdeczną przyjaciółkę Anię, która również obejrzała ze mną tę bajkę i stała się jej wielbicielką i lubi wraz ze mną do niej nieraz nawiązywać. Dla nich obu jest przede wszystkim ta recenzja. Potem zaś dla wszystkich, którzy lubią wracać czasami do zwariowanych przygód bohaterów „ZWARIOWANYCH MELODII”.

1 komentarz:

  1. Bardzo przyjemna recenzja. Muszę powiedzieć Ci, że po tym co ostatnio mnie od życia spotkało to świetny sposób na poprawienie mi humoru i wywołanie uśmiechu na mojej twarzy, co jak zapewne wiesz, jest zadaniem z gatunku "średnich". :) Nieraz czytając treść recenzji uśmiechnęłam się pod nosem, a zwłaszcza miło i ciepło na serduszku (wcale nie z powodu pitej właśnie przy czytaniu tej recenzji gorącej herbaty) zrobiło mi się gdy przeczytałam wzmiankę o sobie, mój serdeczny przyjacielu. :)
    Sama bajka jest naprawdę super i, mimo iż nie znam jej pierwowzoru, to bardzo, ale to bardzo mi się spodobała i z miejsca ją pokochałam. Zarówno z powodu mnóstwa zabawnych sytuacji, przy których wspólnie z Tobą zaśmiewałam się do łez, jak również z powodu doborowej obsady dubbingowej, która dodatkowo ubarwia tą bajkę i sprawia, że jest ona jeszcze piękniejsza i bardziej klimatyczna. :) Zdecydowanie można ją polecić zarówno młodszym, jak i starszym widzom, każdy znajdzie w niej coś dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń

Dogtanian i muszkieterowie (1981-1982)

Muszkieterów dzielnych trzech Świat wspaniały dziś poznamy. Jeden tu za wszystkich, A wszyscy za jednego. Oddać życie każdy z nich Gotów jes...