niedziela, 30 sierpnia 2020

Powrót do Wiklinowej Zatoki (1995)

 
Ponieważ ostatnio opowiedzieliśmy sobie o kultowym już polskim serialu animowanym „TAJEMNICE WIKLINOWEJ ZATOKI”, to teraz wypada wspomnień o jego kontynuacji, co będzie tematem dzisiejszego odcinka oraz kilku kolejnych, gdyż mamy tutaj do czynienia z całym cyklem animacji o przygodach tych samych bohaterów. Dlatego też bierzmy się do dzieła i ruszajmy z tym koksem.
Pierwszy serial o przygodach piżmaka Serafina i szczura Ogryzka vel Archibalda zdobył naprawdę ogromną popularność pośród polskich dzieci i prawdę mówiąc, nie tylko ich. Bajką byli zachwyceni również oglądający ją razem z nimi dorośli widzowie i nic dziwnego, gdyż serial poruszał niezwykle ciekawą tematykę życia zwierząt w polskich terenach podmokłych. Opowieść ta nie wymyśliła sobie właściwie niczego ze zwyczajów piżmaków, szczurów wodnych, nutrii, wyder czy bobrów. Wszystko, co pokazano w serialu jest absolutną prawdę, to znaczy jeśli chodzi o zwyczaje, bo przygody bohaterów są już całkowicie fikcyjne. Serial zatem nie tylko bawił, ale również uczył i to jeszcze w przyjemny sposób. Dlatego też fanów zdobył w całym kraju, o czym pisałem ostatnio. Co zatem mogli zrobić z taką sławą i popularnością twórcy bajki? Tylko i wyłącznie iść za ciosem i stworzyć kontynuację. A kiedy ta również się sprzeda, to stworzyć kolejne części. W ten oto sposób powstał cały cykl „WIKLINOWA ZATOKA”, w którym poznajemy kolejne przygody znanych nam już bohaterów oraz ich potomków (to znaczy potomków Serafina, gdyż Archibald pozostał do końca starym kawalerem, czy jak wolicie - singlem).
Serial „POWRÓT DO WIKLINOWEJ ZATOKI” to druga część cyklu, o którym właśnie mówimy. Podobnie jak poprzedni serial ma on 7 odcinków, ale w przeciwieństwie do poprzedniego serialu w tym odcinku są nieco krótsze, bo mają tylko 15 minut, a nie 25, jak poprzednie. Mimo to twórcy tutaj również zdołali umieścić bardzo urocze i sympatyczne piosenki, które co prawda nie porywają już tak mocno, jak kultowe piosenki z pierwszego serialu, jednak starają się być ich godnymi następcami i pod tym względem rzeczywiście bardzo dobrze sobie radzą. Animacja jest dosłownie taka sama, jak w „TAJEMNICACH WIKLINOWEJ ZATOKI”, dlatego nie ma co się o niej rozpisywać. W sumie jedyna różnica, jaką można dostrzec między animacją obu produkcji jest fakt, że tutaj twórcy o wiele bardziej upodobali sobie ciemne kolory, bohaterowie mają znacznie ciemniejsze futra i sierść niż poprzednio, co można ewentualnie uznać za konsekwencje tego, że są już nieco starsi i trzeba było to jakoś podkreślić. Jeżeli taki był zamiar twórców, to zdecydowanie im się on udał.
Fabuła serialu ponownie przenosi nas do tytułowej Wiklinowej Zatoki. Minęło nieco czasu od wydarzeń z ostatniego serialu, prawdopodobnie tak 2-3 lata. Przez ten czas Serafin zdążył się ożenić z piżmakiem płci żeńskiej o imieniu Melania, doczekali się oboje trójki dzieci: Bartka, Arnolda i Cecylii. Archibalda dawno już nie było w Wiklinowej Zatoce, gdyż od czasu, gdy wyruszył na łodzi do ciepłych krajów, jeszcze nie powrócił. Do zatoki przybywają dwa bociany: Funio i Dusia, a także dwa zimorodki, które zajmują norę Archibalda, korzystając z faktu, że jego wciąż nie ma, na co Serafin po długich wahaniach wyraża zgodę. W pierwszych dwóch odcinkach poznajemy perypetie naszych bohaterów i tęsknotę Serafina za najlepszym przyjacielem. W trzecim odcinku powraca wreszcie Archibald i to w dość zabawny sposób. Mianowicie synowie Serafina idą do młyna, gdzie przypadkiem spotykają straszącego tam ducha. Serafin idzie wyjaśnić tę sprawę i odkrywa, że duchem jest przebywający tu od ostatniej zimy Archibald, co budzi ogromną radość jego wiernego kumpla piżmaka. Spotkanie dwóch przyjaciół jest pełne wzruszeń, ale radość mija szybko, gdyż okazuje się, że biedny szczurek nie ma jednak gdzie mieszkać, ponieważ jego norę zajęły zimorodki. Archibald nie chce ich zmuszać do opuszczenia lokum i próbuje sobie znaleźć nowe miejsce zamieszkania. Najpierw szczurek zamieszkuje u piżmaczej rodziny, potem dzieci Serafina budują mu norę w pobliżu swojej własnej, z kolei Archibald i Serafin z pomocą kreta próbują znaleźć na własną rękę nowy dom dla wszędobylskiego szczurka, jednak żadna z propozycji mu nie odpowiada i ostatecznie zamieszkuje on w domku zrobionym mu przez dzieci najlepszego przyjaciela. Gdy w końcu bohaterowie uporali się z tym problemem, pojawił się nowy - waśnie sąsiedzkie mieszkańców zatoki, które jednak zeszły na dalszy plan, gdy w pobliżu pojawił się rybołów. Dodatkowo Arnold i Bartek wpadają w pułapkę na piżmaki. Serafin z Archibaldem idą na farmę i spotykają Szafira, z pomocą którego uwalniają chłopców. Prócz tego Szafir po tej przygodzie opuszcza farmę wraz z żoną i dziećmi i zamieszkuje w Wiklinowej Zatoce. Tymczasem rybołów dalej stanowi zagrożenie. Podczas jednego ze swoich polowań chwyta on Archibalda, który dostaje wówczas ataku paniki, ale ostatecznie ratują go dzieci Serafina. Archibald jednak nie daruje mu tego i namawia rodzinę dziadka Kastora, aby ścięła drzewo, na którym drapieżny ptak ma swoje gniazdo. Przynosi to skutek, gdyż rybołów odlatuje i wybiera inne siedlisko. Potem zaś, gdy powoli zbliża się jesień i bociany odlatują do ciepłych krajów, nasi bohaterowie pomagają jednemu z nich, który nie może lecieć tak daleko, znaleźć dobre miejsce na zimę w pobliżu jednego z gospodarstw. Jednocześnie Archibald i Serafin przeprowadzają skuteczną emigrację kaczek do rezerwatu bobrów, gdzie nie wolno polować, wiec będą one bezpieczne. Po tym wszystkim Archibald decyduje, że tym razem nie odejdzie na zimę i pozostanie w Wiklinowej Zatoce z wiernymi przyjaciółmi.
Jak wspominałem, piosenki w tym serialu nie są już tak dobre, jak w poprzednim serialu, ale również są przyjemne, wpadają w ucho i mają ciekawe słowa i skoczną melodię. Prócz tego warto wspomnieć o piosence czołowej ze słowami:

Nad zatoką tak już jest.
Gdy zawołasz, zjawią się.
Przyjaciele staną w krąg.
Jedno słowo i już są.

Co prawda ten utwór nie zdołał przebić słynnego „Raz na wierzchu, raz na dnie”, ale zawsze był czymś w rodzaju jego sympatycznego młodszego brata. Warto zauważyć, że piosenkę tę wykonują Ryszard Rynkowski, Eleni i Krzysztof Tyniec oraz jeszcze kilku innych wykonawców, mniej jednak mi znanych. A skoro mowa o wykonawcach, trzeba wspomnień o dubbingu. Nie jest on taki sam, jak w poprzednim serialu, co w przypadku Serafina ma sporo sensu - wszak w poprzedniej bajce był nastolatkiem wchodzącym w dorosłe życie. Tym razem jest dorosły, ma żonę i dzieci, więc nie pasowałby do niego głos Ewy Złotowskiej. Również głos Archibalda ulega zmianie i to pozytywnej, aktor wybrany nie jest w niczym gorszy od Andrzeja Gawrońskiego. Prócz tego pozostała obsada też robi swoje. A zatem postaciom głosu użyczyli:

Krzysztof Tyniec jako Archibald
Cezary Morawski jako Serafin
Joanna Dziuba jako Melania
Aleksandra Rojewska jako Cecylia
Jacek Sołtysiak jako Bartek
Wojciech Słupiński jako Arnold

A także: Beata Kawka, Anna Apostolakis-Gluzińska, Jolanta Wołłejko-Plucińska, Marek Frąckowiak, Karina Szafrańska, Paweł Galia, Artur Kaczmarski i Jerzy Mazur. Jak więc widać, obsadzie nie można niczego zarzucić, podobnie jak i fabule czy piosenkom. Co prawda nie są to już „TAJEMNICE WIKLINOWEJ ZATOKI”, ale to bardzo dobra i godna tego serialu kontynuacja.
Bajka ta leciała na kanale TVP 1 jako wieczorynka w czwartki. Prócz tego emitowana była, podobnie jak i jej poprzednik, na kilku innych kanałach np. TV POLONIA. Co prawda nie podbiła ona mojego serca tak, jak pierwsza część cyklu, którą wciąż uważam za najlepszą, to jednak zachwyciła mnie i uważam, że jeżeli ktoś pokochał przygody naszych uroczych zwierzaków z Wiklinowej Zatoki, to na pewno pokocha również ich dalsze losy, a przynajmniej bardzo mocno je polubi. Podobnie jak i też kolejne trzy części cyklu, o których jednak opowiemy sobie innym razem.

niedziela, 23 sierpnia 2020

Tajemnice Wiklinowej Zatoki (1984-1988)


Ostatnio opowiadałem o dość poważnej bajce o zwierzętach żyjących w lasach i na polach. Teraz pora nieco złagodzić stopień grozy i powagi jednocześnie i przejść do znacznie łagodniejszej bajki, ale za to z podobnego gatunku. Mowa tu o bajce, która zapoczątkowała również serię o przygodach dwóch wiernych przyjaciół żyjących nad pewną zatoką w Polsce i przeżywającą bardzo ciekawe perypetie, przy okazji ucząc dzieciaki sporo o zwierzętach żyjących w naszym kraju na terenach podmokłych. Mowa tutaj oczywiście o naszym rodzimym polskim serialu animowanym „TAJEMNICE WIKLINOWEJ ZATOKI”. Dla wielu na pewno polskie bajki kojarzą się jedynie z chwilami dość prymitywnymi bajkami niemymi, takimi jak bajki o Bolku i Lolku, o przygodach pieska Reksia czy pomysłowym Dobromirze, a szczytem umiejętności polskich animatorów jest mówiona już bajka „PORWANIE BALTAZARA GĄBKI”. Ten jednak, kto tak twierdzi, nie tylko się myli, ale również wyraźnie nie docenia polskiej animacji. Teraz będzie mógł to zmienić.
Bajkę tę poznałem jako dzieciak, leciała ona w czwartek wieczorem na telewizji TVP 1 jako dobranocka. Przy czym muszę zauważyć, że z jakiegoś powodu była ona dziwnie emitowana, czyli każdy odcinek był podzielony na dwie części i co czwartek leciała jedna z nich, co było dość mocno wkurzające. Na szczęście przy kolejnej edycji bajki, która nastąpiła dość szybko, odcinki leciały już normalnie, w całości. Bajka dość szybko podbiła moje serce, gdyż była wesoła, przyjemna, sporo mówiła o zwierzętach żyjących w naszym kraju (a wtedy miałem wielką fazę na poznawanie życia zwierząt) i do tego posiadała chwytliwe piosenki w stylu country, przy których aż nogi same rwą się do tańca, a słowa łatwo potrafiły zapaść w pamięć. Najbardziej chwytliwa była jednak piosenka z czołówki serialu, która szczególnie podobała się mojej mamie, a zwłaszcza słowa:

Na drogę swą z mamuśki łzą,
Zabieram przestróg i upomnień sto.

Piosenka ta jest obecnie w Polsce bardzo dobrze znana i dość łatwo można ją znaleźć na YouTube i innych stronach internetowych. Kto raz ją usłyszał, ten z pewnością ją już na zawsze pokocha i zapamięta, a zwłaszcza słynny refren, który był piosenką zapowiadającą bajkę pełną ciekawych przygód i utworem, który dzieciaki i ich rodzice uwielbiali śpiewać, zwłaszcza słynny już dzisiaj refren:

I raz na wierzchu, raz na dnie.
Tak w życiu jest, to każdy wie!
I raz na lądzie, raz na dnie.
Przygoda nasza dzieje się.

Chyba nie ma człowieka, który wychował się w latach 90 XX wieku i nie znał tej piosenki oraz serialu, z którego ona pochodzi. Jednak uczciwie należy zauważyć, że o ile piosenka jest raczej powszechnie znana, to już serial, z którego ona pochodzi niekoniecznie. Warto zatem zmienić tę sytuację i zapoznać was z fabułą tejże bajki.
Jej akcja zaczyna się gdzieś na terenie Mazur, w tytułowej Wiklinowej Zatoce. Tam też właśnie piżmak Serafin postanawia rozpocząć dorosłe i samodzielne życie. Żegnany przez rodziców, przyjmuje cenne rady od ojca oraz przestrogi okraszone deszcze łez od matki (o czym nawet wspomina nam czołówka). Serafin już pierwszego dnia pobytu poznaje w Zatoce jednego z jej stałych mieszkańców, szczura wodnego Ogryzka, który marzy wszakże o tym, aby nosić imię Archibald i dlatego Serafin właśnie takim imieniem zwraca się do niego przez większość serialu. Serafin oraz Ogryzek vel Archibald szybko zostają przyjaciółmi. Ten drugi zaś wprowadza tego pierwszego w zasady życia nad wodą i ostrzega przed ludźmi, którzy mają gospodarstwo niedaleko stąd - Archibald lubi tam chodzić, aby pojeść miejscowe przysmaki. Po pierwszej rozmowie szczurek idzie coś zjeść, a Serafin postanawia wykopać norę. Nie chce mu się jednak tego robić i zasypia. Niedługo potem atakuje go Wielki Łowca, pies gospodarza. Przerażony Serafin nie ma gdzie się ukryć i grozi mu to, że zginie, ale w porę ratuje go Archibald, odwracając uwagę psa. Potem zwraca piżmakowi uwagę na błędy, które popełnił i zachęca do ich naprawy. Serafin buduje sobie porządną norę z wieloma wejściami, a kiedy pies znów atakuje, wyprowadza go w pole.
Niedługo potem Serafin i Archibald poznają nutrię Szafira, który uciekł z hodowli w gospodarstwie i chce poznać życie na wolności. To jednak szybko mu się nudzi, bo za bardzo przywykł do gotowanych warzyw i innych przysmaków, jakie serwuje mu gospodarz i przyjaciele pomagają mu wrócić do domu i bliskich. Jakiś czas później poznają rodzinę bobrów dowodzonych przez sędziwego i zarozumiałego dziadka Kastora. Bobry budują tamę na rzece i powodują powódź w zatoce, zalewając wszystkie nory jej mieszkańców. Mimo próśb naszych bohaterów nie chcą ją zburzyć i wrócić do rezerwatu, który opuścili i robią to dopiero, kiedy na tamie zjawia się Mały Łowca, syn Wielkiego Łowcy, który goni małe bobry, ale potem wpada do wody i Wielki Łowca musi go ratować i zabrać do domu. Przerażone perspektywą kolejnego spotkania z psami, rodzina bobrów postanawia wrócić do rezerwatu. Przedtem jednak pomagają Serafinowi i Archibaldowi, gdy ci parę dni później proszą ich o pomoc w zatkaniu strasznej nory, która okazuje się być niedokończonym ściekiem wylewającym ohydną i zanieczyszczoną wodę do rzeki. Mimo próby zatkania ścieku wielkim drzewem, ściek dalej pełni swoją funkcję, aż w końcu ktoś z ludzi idzie po rozum do głowy i dokańcza jego budowę tak, aby ścieki trafiały prosto do oczyszczalni i nie szkodziły zwierzętom.
Jakiś czas później Serafin poznaje rodzinę wydr, które bardzo chcą się z nim bawić. Serafin zaprzyjaźnia się z nimi, a gdy zapraszają go do swojej nory, odwiedza ich. Archibald myśli zaś, że wydry to bandyci i porwali jego przyjaciela, dlatego prosi o pomoc Szafira, z którym kopie tunel do nory wydr. Gdy docierają na miejsce, okazuje się, że nora jest pusta - wydry odpłynęły szukać nowego domu. Ich „zakładnik” pozostał jednak na miejscu cały i zdrowy, ku wielkiej radości swoich przyjaciół. Radość jednak nie trwa długo, gdyż przychodzi jesień i związana z nią melancholia. Prócz tego Serafin zaczyna zbierać zapasy na zimę, która nadchodzi wielkimi krokami. Archibald nie chce spędzać zimy w Zatoce, dlatego postanawia ulokować się w gospodarstwie, jednak po niebezpiecznej przeprawie z kotem i pułapką na myszy, zmienia swoje plany i wraca do Zatoki, gdzie jego i Serafina odwiedza Szafir, pokazując im swoją łódź, którą zbudował z pnia drzewa. Archibald pożycza ją od niego i postanawia na nie wyruszyć do ciepłych krajów. Zamiar swój wprowadza w życie, jednak obiecuje, że powróci na wiosnę lub nieco później, ale na pewno powróci.
Serial ma zaledwie 7 odcinków kręconych w różnych odstępach czasu. Pierwsze cztery nakręcono dość szybko, pozostałe trzy po kilku latach. Widać w ten sposób pewne różnice, choćby w postaci muzyki, gdyż zmieniają się zespoły wykonujące piosenki country w odcinkach, gdyż każdy z nich posiada jedną lub dwie piosenki, nie licząc czołówki. W odcinkach 1-4 piosenki wykonuje zespół Little Ole Opry i Alibabki. Piosenki te są ciekawe i przyjemne, ale nie każda z nich wpada w ucho i ma ciekawe słowa. W odcinkach 5-7 piosenki wykonuje już zespół Lonstar Band i tutaj każda wykonana przez nich piosenka jest przyjemna, nieco nostalgiczna i z świetnymi słowami. Oczywiście zmiana dotyczy także piosenki czołowej - w pierwszej odcinkach wykonuje ją zespół Little Ole Opry, w ostatnich trzech Lonstar Band i obie wersje tej piosenki są inaczej zaśpiewane. Ja osobiście uwielbiam drugą wersję, gdyż jest bardziej nostalgiczna i chwytająca za serce. Warto przy tym zauważyć, że muzykę do serialu skomponował jeden z mistrzów polskiej muzyki filmowej i serialowej, czyli Waldemar Kazanecki, twórca melodii do takich świetnych seriali jak „SZALEŃSTWA PANNY EWY”, „DZIEWCZYNA I CHŁOPAK” czy też takich znakomitych filmów jak „HRABINA COSEL” czy „GORZKA MIŁOŚĆ”. Jak brać kogoś do tworzenia uroczej i idealnie pasującej do sytuacji muzyki, to tylko mistrza, a Waldemar Kazanecki jest jednym z najlepszych mistrzów muzyki świata kina z czasów, gdy powstała ta bajka.
Animacja może nie jest najwyższego lotu, widać wyraźnie, że bohaterowie tej bajki są właściwie spadkobiercami może już nie Bolka i Lolka, ale na pewno Baltazara Gąbki. Postacie są narysowane w sposób lekki i przyjemny, inspirując się prawdziwymi zwierzętami, o których bajka nam opowiada dość sporo. Prócz tego animacja zawiera wiele żartów, jak choćby wyobraźnię bohaterów na temat czegoś, co nie ma miejsca np. Archibald opowiada Serafinowi, jakie zwierzęta tu żyją i w oczach Serafina chwilowo... przyjmuje on postać tychże zwierząt xD To jednak nie czyni animacji prymitywną, a raczej bardziej przystępną dla młodego widza. Nie ma tutaj scen brutalnych, choć bywa niekiedy groźnie, ale szybko wszystko się dobrze kończy. Widz może być zatem spokojny o losy bohaterów, a przy okazji dowie się, że istnieją takie stworzenia jak piżmaki czy nutrie, zaś o zwyczajach tych zwierząt dowie się więcej niż z nudnych podręczników do przyrody. Dodatkowo postacie są niesamowicie ciekawe. Serafin to typowy nastolatek, który dopiero co został pełnoletni i zaczyna żyć samodzielnie w świecie, o których nie wie właściwie nic. Z kolei Archibald to stary kawaler i samotnik, ale przyjaźnie nastawiony do innych, nieco zarozumiały, lubiący ubarwiać opowieści o swoich podróżach z dawnych czasów, ale mimo wszystko sympatyczny, doświadczony i oddany w przyjaźni - widać tutaj pewne nawiązania do Szczurka Wodnego z „O CZYM SZUMIĄ WIERZBY”. Ta dwójka zdecydowanie podbija serca widzów zarówno dużych, jak i małych.
Warto zauważyć, że na podstawie każdego z odcinków powstała ilustrowana książeczka z serii „TAJEMNICE WIKLINOWEJ ZATOKI”, zawierająca w sobie ilustracje będące wzorowane na kadrach z oryginalnej bajki. Prócz tego powstała seria opowiadań, z których niektóre w całości lub we fragmentach znalazły się w podręcznikach do języka polskiego, zwłaszcza tych z serii „FIGIELEK”. Sam czytałem ilustrowane książeczki o przygodach Serafina i Archibalda oraz fragmenty opowiadań, które były w moich podręcznikach.
Warto wspomnieć o jednej z niezwykle istotnych spraw serialu - dubbingu. Ten został dobrany przez twórców bajki bardzo dobrze. W obsadzie znalazło się kilku znanych aktorów i aktorek, których dzieci słyszały już w innych bajkach. Przykładowo Serafin i Archibald to... Maja i Filip z bajki „PSZCZÓŁKA MAJA”. A oto obsada dubbingu:

Ewa Złotowska jako Serafina
Andrzej Gawroński jako Ogryzek vel Archibald
Krzysztof Krupiński jako Szafir i mała wydra 2
Mirosław Dubrawska jako mama Serafina
Jerzy Tkaczyk jako tata Serafina
Irena Malarczyk jako mama wydra i mama bóbr
Cezary Julski jako tata bóbr
Krystian Tomczak jako dziadek bóbr Kastor
Henryk Łapiński jako tata wydra
Jarosław Domin jako mała wydra 1
Piotr Dobrowolski jako mała wydra 3

Warto zauważyć, że serial ten doczekał się swojej kinowej wersji, gdyż z fragmentów odcinków (wyłączając 5, nie wiem, dlaczego) zmontowano film pełnometrażowy, wyrzucając z niego prawie wszystkie piosenki (poza dwiema i czołówką w wykonaniu Lonstar Band). Film jest równie dobry jak serial, choć z jakiegoś powodu ma inną obsadę dubbingową. Oto ona:

Mirosław Wieprzewski jako Archibald
Maciej Robakiewicz jako Serafin
Krzysztof Krupiński jako Szafir
Mirosława Maludzińska jako mama Serafina
Jan Kulczycki jako tata Serafina
Teresa Hering jako mama nutria
Andrzej Wykrętowicz jako tata nutria
Maria Szadkowska jako mama wydra
Ryszard Olesiński jako tata wydra

Ponieważ serial animowany, podobnie jak i film pełnometrażowy, cieszyły się duża popularnością pośród młodych widzów, twórcy poszli za ciosem i zrobili to, co w tej sytuacji było najlepszym rozwiązaniem: tworzeniem kontynuacji. W ten oto sposób powstały dwa seriale zatytułowane: POWRÓT DO WIKLINOWEJ ZATOKI” oraz „ZIMA W WIKLINOWEJ ZATOCE”, a także jeszcze dwa filmy pełnometrażowe, które wszak potem przerobiono na seriale, a które nosiły tytuły: „MAGICZNA GWIAZDA” oraz „WIELKA WĘDRÓWKA”. Nie zyskały już co prawda takiej popularności jak oryginał, ale mimo wszystko zdobyły pewną popularność i do dzisiaj są emitowane w telewizji. W bajkach tych ponownie spotkamy Serafina (który założył już rodzinę) oraz Archibalda (który powrócił do Zatoki i wciąż jest starym, ale jarym kawalerem).
Zatem podsumowując: jeżeli chcecie obejrzeć bajkę, przy której dzieci będą dobrze się bawić, a i wy z nimi nauczycie się czegoś o polskiej przyrodzie, która ma świetne i chwytliwe piosenki, które długo jeszcze będziecie sobie śpiewać, to jest to bajka w sam raz dla was. Zapraszam serdecznie do Wiklinowej Zatoki, w której spędziłem sporą część swego dzieciństwa i nastoletniego wieku. Ta bajka czaruje tak samo dzisiaj, jak w latach 90 XX wieku.

niedziela, 16 sierpnia 2020

Wodnikowe Wzgórze (1999-2001)

 
Ponieważ poprzednio opowiedziałem o serialu „ZWIERZĘTA Z ZIELONEGO LASU”, to warto, abym teraz powiedział coś o bajce, którą można by nazwać bliźniaczym rodzeństwem poprzedniej produkcji. Mowa tu o serialu animowanym „WODNIKOWE WZGÓRZE”, które swego czasu zdążyło całkowicie podbić moje serce i zawładnąć moją wyobraźnią. Podobnie jak przygody bohaterów z Zielonego Lasu, tak i perypetie bohaterów żyjących na Wodnikowym Wzgórzu były bajką poważną, niekiedy dość groźną i niesamowicie trzymającą w napięciu od pierwszego do ostatniego odcinka. Pamiętam do dzisiaj, jak przeżywałem przygody bohaterów i kibicowałem im, mając przy tym nadzieję, że w końcu dobro zwycięży nad złem, co oczywiście się udało, bo w końcu jest to bajka, a w bajce zawsze musi tak być.
Serial ten jest drugą adaptacją powieści Richarda Adamsa z 1972 roku. Autor napisał ją dla swoich córek, potem nawet napisał jeszcze książki nawiązujące w jakiś sposób do swojego wiekopomnego dzieła, ale to już nie było to samo. Pierwsza adaptacja tej powieści powstała w 1978 roku i była filmem animowanym, gdyż fabuła książki, pomimo tego, iż jest to powieść dość obszerna, dała się bez trudu umieścić w jednym filmie. Po prostu pominięto w nim wiele historyjek, jakie bohaterowie sobie opowiadają w trakcie trwania akcji fabuły i skupiono się przede wszystkim na najważniejszym wątku historii. Film oryginalnie nosi tytuł „WODNIKOWE WZGÓRZE”, jednak w Polsce był wydany na kasetach VHS jako „WZGÓRZE KRÓLIKA”. Widzowie mieli sprzeczne opinie na jego temat. Jedni byli nim zachwyceni, inni przerażeni, głównie z powodu dużej ilości krwi i wszechobecnej śmierci, jaka ma tam miejsce. Bo bądźmy szczery, historia ta nie jest milusią opowiastką dla najmłodszych, wprost pokazuje niebezpieczeństwa, na jakie są narażone zwierzęta i to nie tylko ze strony ludzi, ale i innych zwierząt. Główny czarny charakter zaś to łotr, który bez wahania zabija tych, których nienawidzi lub którzy stoją mu na drodze. W bajce jest dużo scen brutalnych, krew leje się autentycznie z ran, nie ma tutaj „zmiłuj się”. Film jest niezwykle wierną adaptacją książki, dodając sobie do jej fabuły stosunkowo niewiele. Ale nie o nim będę teraz mówił, ponieważ poznałem go dopiero jako dorosły widz, a prócz tego nie podbił on mego serca tak mocno, jak serial.
Ten zaś jest, jak już wspomniałem, drugą adaptacją powieści. W Polsce był pierwotnie emitowany na kanale TVN w ramach tzw. Bajkowego Kina. Tym, którzy nie pamiętają tego, przypomnę, że w godzinach popołudniowych, kiedy dzieciaki wracały ze szkoły, leciały przez około 2 godziny na TVN różne bajki wyprodukowane przez różne wytwórnie, zarówno europejskie, jak i amerykańskie czy też japońskie. W tym paśmie puszczano zawsze po jednym odcinku z każdego serialu animowanego. Prócz tego nieraz w soboty i niedziele rano też mieliśmy bajki z Bajkowego Kina, a w wakacje bajki te leciały rano, a potem popołudniu kilka z nich (choć nie wszystkie) powtarzano. Właśnie w tym paśmie obejrzałem wiele znakomitych bajek, do których dzisiaj z przyjemnością lubię sobie od czasu do czasu powrócić. Niestety, nie wszystkie z nich można dzisiaj odnaleźć po polsku. Ten serial jednak udało mi się znaleźć i to w całości. Warto jednak zauważyć, że na TVN w Bajkowym Kinie leciał on w wersji z lektorem. Z kolei ja znalazłem wersję emitowaną nieco później na kanale TVP 1 jako wieczorynka i to z polskim dubbingiem, który ma doskonale dobraną obsadę, o czym jeszcze opowiem. A teraz przejdźmy do samej fabuły serialu.
Serial ma trzy sezony. Pierwsze dwa bazują na książce, trzeci jest prawie całkowicie wymyślony na potrzeby serialu przez twórców i jedynie jego zakończenie nawiązuje do zakończenia powieści. A zatem, w sumie twórcy mogliby zakończyć serial na dwóch sezonach, zwłaszcza, że ich fabuła jest oparta na książce. Po co dodali trzeci, który niewiele z książką ma wspólnego i jest dużo mroczniejszy od poprzednich? Nie wiem. Pewnie powód był jeden – kasa. Serial w końcu przynosił dochody, dzieciaki były nim zachwycone, a zatem kuli żelazo, póki gorące. Jakie były jednak efekty tego kucia, dowiecie się za chwilę. Najpierw pomówmy sobie o pierwszym i drugim sezonie. A jest o czym opowiadać, bo akcja pędzi w nim i to nieźle.
Pierwszy i drugi sezon serialu opiera się na fabule powieści. W nich grupa królików dowodzonych przez Leszczynka ucieka ze swojej królikarni (czyli takiego jakby swojego państewka), ponieważ młodszy brat Leszczynka, Piątek, posiada dar jasnowidzenia i widział zniszczenie królikarni przez ludzi. Jedynie jego starszy brat i mała grupka królików wierzą mu i opuszczają rodzinny dom. Dobrze robią, bo wkrótce ludzie niszczą królikarnię, aby zbudować tam swoje domostwa czy autostrady - ogólnie coś, co ludzie zwykle budują dla kasy, niszcząc w ten sposób naturalne środowisko zwierząt. Bohaterowie po kilku perypetiach docierają do miejsca, które uznają za idealną siedzibę swojej nowej kolonii. Wzgórze z wielkim drzewem, nazwane Wodnikowym Wzgórzem zostaje nowym domem Leszczynka i jego kompanii, do której podczas podróży dołączają sympatyczna, choć mało inteligentna mewa Kichar oraz gadatliwa i nieco przemądrzała myszka Hania. Kolonia zostaje zatem założona, ale co dalej? W kompanii jest tylko jedna czy dwie króliczki samice, trzeba zatem poszukać partnerek życiowych gdzie indziej. Udaje się bohaterom namówić do ucieczki z klatek kilka królików żyjących na farmie, w tym króliczkę, która potem zostaje żoną Leszczynka. Ale to wciąż za mało. Leszczynek usłyszawszy od królikarni o nazwie Efrafa, postanawia nawiązać z nią stosunki polityczne i możliwość poślubienia przez jego przyjaciół kilku króliczek z Efrafy. Nawiązanie kontaktu z tym państwem królików było jednak błędem, gdyż rządzi nim okrutny dyktator, generał Czyściec, który chce mieć pod swoją władzą wszystkie królikarnie z całej okolicy i nie zamierza wchodzić w układy z nikim. Leszczynek i Piątek zostają przez niego uwięzieni, ale ratuje ich wierny przyjaciel Czubak, jeden z paczki, który udaje, że chce wstąpić do armii Czyśćca, zyskuje jego zaufanie i uwalnia więźniów, a także po pewnym czasie udaje mu się też odbić kilka króliczek i królików, trzymanych w lochach za bunt wobec dyktatora. Czyściec nie zamierza tego puścić płazem i chce ukarać swoich wrogów, ale póki co jeszcze nie wie o Wodnikowym Wzgórzu. Wkrótce jednak je odkrywa i przypuszcza na nie szturm. W międzyczasie bohaterowie przeżywają kilka przygód nie związanych z podłym władcą m.in. odwiedzają plażę, przeżywają trudną zimę, odpierają atak łasicy itd. W końcu jednak dochodzi do walki z Efrafą, ale przyjaciele mają swojego szpiega w szeregach armii Czyśćca. Jest nim kapitan Firlet, który z wzajemnością pokochał jedną z króliczek z Wodnikowego Wzgórza. Pod jej wpływem zmienia swój stosunek do wodza i próbuje sabotować jego działania. Mimo to, gdy dochodzi do ostatecznej walki, ratuje on życie swemu generałowi i odpycha go wtedy, gdy spada na niego lawina kamieni i ziemi. Sam niestety zostaje przygnieciony, a armia Efrafy wycofuje się do swojej siedziby i obmyśla dalszy plan działania. Przyjaciele chwilowo są bezpieczni.
Tak w skrócie wygląda fabuła pierwszych dwóch sezonów. Trzeci z kolei robi niezłe zamieszanie w fabule. Widać, że tworzyli go inni twórcy, gdyż jest on znacznie bardziej mroczny niż poprzedni. Nawet czołówkę ma inną, groźną i mroczną, a nie bajkową i przyjemną jak poprzednie dwa sezony. Prócz tego kilka postaci jest nieco inaczej narysowanych niż w poprzednich odcinkach, co rzuca się w oczy od razu. Dlaczego tak zrobiono? Nie mam pojęcia. Ważnym dodatkiem mroku do całej tej historii jest postać Czarnego Królika z Inle, uosobienia śmierci w świecie królików. W poprzednich sezonach był on jedynie wspominany, teraz możemy uświadczyć go osobiście w serialu, ale zdecydowanie nikt, kto go zobaczył (łącznie z widzami), nie wspomina tego doświadczenia pozytywnie. Ale wróćmy lepiej do fabuły serialu, bo w niej naprawdę sporo się dzieje i warto ją sobie opowiedzieć.
W wyniku poprzedniej bitwy bohaterowie zrozumieli, że nigdy nie będą bezpieczni, dopóki nie pokonają Czyśćca raz na zawsze. Namawiają zatem wszystkie zwierzęta z całej okolicy, które są ich przyjaciółmi, do ataku na Efrafę. Dochodzi do kolejnego starcia, w którym armia Czyśćca zostaje rozniesiona, gdyż nie tylko atakują ją wrogowie z zewnątrz, ale i doszło do buntu w samych szeregach tejże armii. Sam Czyściec pod wpływem tego, jak Firlet go ocalił, chce zmienić swoje nastawienie do innych, zaczyna rozważać swoje dotychczasowe życie i dochodzi do wniosku, że nie chce być dłużej łotrem. Gdy dochodzi do walki, próbuje ją przerwać i przemówić do Leszczynka, ale w wyniku uderzenia pioruna robi się w ziemi wyrwa, w którą on wpada. Nie ginie jednak, lecz wychodzi z tego cało i znowu mu się odmieniło. Dyszy żądzą zemsty na Leszczynku i zrobi wszystko, aby go zniszczyć. Odnajduje swego wiernego sługusa, kapitan Werwena i z nim szuka nowej królikarni, którą mógłby podbić. Pierwsze próby kończą się niepowodzeniem. Nasi bohaterowie zaś, całkowicie tego nieświadomi, żyją sobie spokojnie, przeżywają różne perypetie i opłakują śmierć Firleta. Tyle, że on też nie zginął. Widać twórcy tego serialu lubią stawiać na motyw: „zabili go i uciekł”. Firlet jakoś też przeżył i to pogrzebaniem żywcem przez lawinę, a nie tylko upadek w przepaść, ale stracił oko, tak jak wcześniej kiedyś Czyściec. Żeby było jeszcze lepiej, załamany spotyka Czarnego Królika z Inle, który powierza mu misję walki z Czyśćcem, który dość już mierzi go swoim zachowaniem - Czyściec bowiem uważa, że walczy w imieniu Czarnego Królika i jest jego wiernym sługą. To nieprawda, gdyż Czarny Królik nie popiera zbrodni i uważa, że każdy, kto popełnia okrucieństwa w jego imieniu przynosi mu wstyd, musi zatem za to zapłacić. Czemu jednak sam go nie załatwi, tylko wyznacza do tej roboty kogoś innego? Pewnie dlatego, że jako władca śmierci musi jedynie podążać za swoim przeznaczeniem i jak najmniej osobiście ingerować w losy śmiertelników - motyw stary jak świat, który wyjaśnia w bajkach czy filmach, czemu jakieś bóstwo samo nie weźmie tyłek w troki i nie zrobi czegoś dla świata, tylko wysługuje się śmiertelnikami. Jakby jednak nie było, Firlet dostaje takie zadanie i szukając Czyśćca dostaje się do królikarni żyjącej na placu budowy, pokonuje jej wodza i zostaje nowym przywódcą. Nie na długo jednak, bo potem wyzwanie rzuca mu... Czyściec, który tam się właśnie zjawił. Firlet wiedząc, że nie ma z nim szans, oddaje mu stanowisko wodza i pozwala, aby ten łotr poprowadził nowych poddanych na Wodnikowe Wzgórze. Po cichu jednak ostrzega naszych bohaterów o tym oraz o fakcie, że w armii Czyśćca jest też królik Pięciornik, który podobnie jak Piątek ma dar jasnowidzenia. Bohaterom udaje się go odbić i przekonać do pomocy dla siebie, do ich oddziałów przystaje też wierny Firlet, który został zdemaskowany jako zdrajca przez Czyśćca. Tymczasem Kichar znajduje sobie wreszcie partnerkę i zasmucony odchodzi na swoje, obiecując jednak królikom, że jeszcze je odwiedzi. Te żegnają go i jednocześnie przygotowują się do walki z armią Czyśćca. Oblężenie trwa i jest niezwykle groźne, generał nie zamierza ustępować, póki nie pokona swoich wrogów. Czubak wyzywa go na pojedynek, ale przegrywa, a zatem ostatnia możliwość pokonania wroga zawiodła. Hania chce zatem wykorzystać otrzymane przez jednego ze spotkanych podczas przygód bohaterów zaklęcie, które pomoże jej ocalić przyjaciół, ale za niezwykle wysoką cenę. Pięciornik jednak nie pozwala jej na to i sam wypowiada zaklęcie. W jego wyniku pojawia się Czarny Królik, który pochłania Czyśćca i jego armię. Ale ceną tego jest... utrata młodości przez Pięciornika, który zamienił się w staruszka, szczęśliwego jednak, że ocalił przyjaciół od śmierci. Wodnikowe Wzgórze nareszcie jest bezpieczne. Do tego Czubak, o którym przyjaciele myśleli, że zginął, jednak przeżył i wraca poobijany do swoich przyjaciół - jak widać limit „zabili go i uciekł” nie został przez twórców jeszcze wyczerpany i jeszcze na końcu musieli nam wyskoczyć z takim pomysłem :)
W przeciwieństwie do filmu, serial mocno się różni od książki. Pewne postacie jak np. Kapitan Firlet czy zaufany sługus Czyśćca, kapitan Werwen, zostały mocno rozszerzone na potrzeby serialu. Inne jak np. myszka Hania zostały dodane, aby fabuła była bardziej atrakcyjna i może też, żeby żeńska część publiczności nie czuła się gorsza - wszak fajnych postaci kobiecych, odgrywających ważną rolę w tej historii nie ma tam zbyt wiele, a w książce jest ich jeszcze mniej. Hania zatem ciekawie wyróżnia się pośród tego męskiego i króliczego towarzystwa i niekiedy bardzo pomaga drużynie w potrzebie. Fabuła serialu jest też znacznie rozszerzona, bo jakby nie patrzeć, w 13 odcinkach (czyli cały pierwszy sezon) mogliby spokojnie umieścić całą fabułę książki. Ale chęć zarobienia sprawiła, że dodali sobie sporo przygód, których nie ma w książce, a inne, które były w książce i były zbyt przerażające, usunięto. W ten sposób podróż na Wodnikowe Wzgórze, która zajmuje 1/3 książki, jest tutaj skrócona do jednego, pierwszego odcinka. Pominięto tutaj wiele groźnych przygód, jakie przeżyli bohaterowie podczas poszukiwania swego domu, inne zaś zostały przeniesione w czasie np. spotkanie z królikami, które żyją niczym Elojowie z powieści „WEHIKUŁ CZASU” - żyją na łące i w swoich norach, bez obaw kicają sobie po polach i łąkach, bo wiedzą, że z powodu ludzi drapieżników tu brak, a nawet pozwalają się dokarmiać ludziom, ale ceną tego jest... pozwalanie, aby ludzie zabijali, co jakiś czas kilkoro z nich. W wyniku tego Czubak wpadł w sidła i o mało nie zginął. To w serialu możemy zobaczyć, ale znacznie później niż w książce. Prócz tego scena schwytania Czubaka w sidła i jego uwolnienie w serialu jest o wiele mniej groźne niż w powieści czy filmie animowanym z 1978 (w tym ostatnim pokazano wprost, że Czubak był wtedy ranny i krew z niego leciała i życie niemalże zaczęło z niego uchodzić, w serialu jest to znacznie złagodzone, a samej krwi raczej nie uświadczymy zbyt wiele, a właściwie to prawie wcale).
Z ważniejszych zmian w fabule mamy też np. rozszerzenie postaci Kichara, który w książce przybywa ranny na Wodnikowe Wzgórze, gdy już bohaterowie tam są, natomiast w serialu przyjaciele poznają go podczas podróży na Wodnikowe Wzgórze i zostaje on członkiem ich paczki. W serialu też od początku w naszej drużynie jest jedna czy dwie samice, w książce są to tylko samce i dopiero później dołączają do nich samice. W serialu nie widzimy też życia Leszczynka i Piątka w ich rodzinnej królikarni i opuszczenia jej, tak jak mamy to w książce. Fabuła serialu bowiem zaczyna się w chwili, gdy bohaterowie już wędrują w poszukiwaniach nowego domu.
Najważniejszą wszakże zmianą jest zakończenie drugiego sezonu, który podobnie jak książka pokazuje atak Efrafy na Wodnikowe Wzgórze, ale zakończony jest on inaczej niż w powieści. Tam bowiem bohaterowie podstępem sprowadzają psa z pobliskiej farmy, drażniąc go i sprawiając, że atakuje on Wodnikowe Wzgórze w chwili, gdy armia Efrafy zaczyna odnosić zwycięstwo. Wrogowie na widok psa uciekają, ten rozszarpuje niektórych z nich, a potem skacze na Czyśćca, który nie zamierza się poddać ani uciekać i staje do walki, krzycząc do poddanych, iż psy nie są wcale groźne. Jaki był wynik tego pojedynku, nie wiemy, ponieważ ciała generała nie odnaleziono, a potem jeszcze długo po latach krążyły legendy, jakoby przeżył, choć prawdopodobnie zginął i pies zabrał jego truchło ze sobą. W serialu zaś mamy niepotrzebne bohaterstwo Firleta, który ratuje podłego generała, ten zaś załamany jego rzekomą śmiercią wycofuje się. I tu zaczyna się sezon trzeci, o którym już mówiliśmy. Zatem sprytny pomysł wymyślili sobie twórcy, aby kontynuować opowieść. Jednak efekty tego były nie do końca takie, jakich oczekiwali, gdyż sezon trzeci jest znacznie gorszy od poprzednich, ale też wciąga i do tego ma wreszcie ostateczne zakończenie historii. Choć w książce jest ono nieco inne, gdyż tam widzimy śmierć Leszczynka, który umiera po latach ze starości i zostaje zabrany przez Czarnego Królika do zaświatów, aby dowodzić jego osobistą strażą. Warto przy tym zauważyć, że w książce Czarny Królik jest ukazany jako sympatyczna zjawa, w serialu zaś jest groźny i przerażający. W książce wygląda jak zwykły królik o czarnej maści, tylko mówiący jakby przez echo i mający nieco zamgloną postać, z kolei w serialu to czarny i ogromny cień z czerwonymi oczami.
Serial pominął też coś, co książce nadaje sporo uroku. Mianowicie książka, co warto zauważyć, zawiera w sobie wiele ciekawych opowieści z mitologii królików. W tym bowiem świecie króliki mają własną mitologię, własne słownictwo, nawet układają własne pieśni i wiersze. Wiele z tego zostało w serialu pominięte, co jest dość poważną stratą dla całej fabuły, choć z drugiej strony twórcy rekompensują nam to ciekawą opowieścią zawartą w 39 odcinkach. Animacja jest bardzo dobra, choć w trzecim sezonie została nieco zmieniona, zwłaszcza w przypadku maści kilku postaci, co mocno razi. Ale za to postacie są realistycznie narysowane. Widać, że są to postacie żywe i prawdziwe, jedne z nich to są urocze i słodkie króliczki, inne zaś takie, których lepiej jest unikać - weźmy choćby Czyśćca. Jego żaden człowiek nie uznałby za słodkiego i uroczego królika, którego chciałby hodować :)
Jeśli chodzi o dubbing, to jego polska obsada jest rewelacyjnie dobrana. Występują tu bowiem prawdziwe gwiazdy, takie jak:

Jacek Kopczyński jako Leszczynek
Marcin Hycnar jako Piątek
Marek Barbasiewicz jako Czubak
Andrzej Chudy jako Czyściec
Ryszard Olesiński jako kapitan Werwen
Janusz Wituch jako kapitan Firlet
Izabela Dąbrowska jako Hania
Cezary Kwieciński jako Kichar
Leszek Zduń jako Pięciornik
Agnieszka Kunikowska jako Jeżynka
Julia Kołakowska-Bytner jako Prymulka
Mieczysław Morański jako Mlecz
Katarzyna Tatarak jako Dołek
Waldemar Barwiński jako Jastrzębiec

A także wystąpili tu tacy znakomici aktorzy jak Włodzimierz Bednarski, Paweł Szczesny, Brygida Turowska, Zbigniew Konopka, Beata Jankowska-Tzimas, Joanna Pach, Monika Wierzbicka, Monika Kwiatkowska, Agnieszka Fajlhauer, Beata Wyrąbkiewicz, Anna Apostolakis, Stefan Knothe, Wojciech Machnicki i Katarzyna Łaska. Słowem, cała plejada aktorów polskiego dubbingu z czasów mojego dzieciństwa i wczesnej dorosłości :) Warto przy tym zauważyć, że w oryginalnym dubbingu mamy mały smaczek. Mianowicie w bajce „WZGÓRZE KRÓLIKA” z 1978 roku Leszczynkowi głosu użyczył znakomity brytyjski aktor John Hurt, który potem wystąpił w dubbingu do serialu „WODNIKOWE WZGÓRZE”, ale tym razem jako... Czyściec, czyli największy wróg Leszczynka. Ciekawe, prawda? :) W jednej adaptacji tej samej książki zagrał głównego bohatera, a w drugiej jego największego wroga :)
Warto jeszcze na sam koniec wspomnieć o tym, że kilka lat temu powstała kilkuodcinkowa najnowsza wersja adaptacji „WODNIKOWEGO WZGÓRZA”, tym razem dokonana w animacji CGI. Podobno jest najwierniejszą adaptacją powieści. Nawet jeżeli, warto jednak pamiętać tę drugą, nieco mniej znaną, ale zdecydowanie wartą poznania adaptację w postaci serialu animowanego, który swego czasu potrafił napędzić stracha dzieciakom, a do tego sprawić, że zapominały na chwilę o zabawach na podwórku i z zapartym tchem śledziły kolejne przygody uroczych, króliczych bohaterów walczących ze złem. Nie wiem jak wy, ale ja należałem do takich właśnie dzieciaków. Dlatego teraz z przyjemnością serdecznie polecam ten serial nie tylko dzieciom, ale i starszym widzom, którzy zapewne równie mocno, jeśli nie mocniej, pokochają ten serial z czasów naszego dzieciństwa. Serial, który był jedną z tych bajek, przy których nieco szybciej dorastaliśmy i byliśmy zdolni podziwiać potem coraz poważniejsze produkcje. Serial, który traktował nas jak dorosłych odbiorców i pokazywał nam, w przeciwieństwie do takich bajek jak „BAMBI”, że nie tylko człowiek jest w świecie zwierząt zagrożeniem, ale również inne zwierzęta. A prócz tego ostrzegał nas, abyśmy uważali na istoty naszego gatunku, gdyż poszukując kogoś tak dobrego i honorowego jak Leszczynek, możemy niechcący trafić przypadkiem na łotra pokroju Czyśćca. Uczył nas też, że ze złem i tyranią trzeba zawsze walczyć, a walka ta nie jest łatwa, lecz mając u swego boku wiernych przyjaciół możesz dokonać wszystkiego. To zdecydowanie poważniejsza bajka dla starszych widzów, do której można zawsze powrócić, bez względu na to, ile ma się lat.

niedziela, 9 sierpnia 2020

Zwierzęta z Zielonego Lasu (1993-1995)


Teraz pora opowiedzieć o serialu animowanym, który swego czasu cieszył się ogromną popularnością wśród dzieciaków obojga płci. Był bajką poważna, niekiedy groźną, mającą smutne momenty i wciągającą jak diabli swoją niesamowicie ciekawą fabułą. Mowa oczywiście tutaj o serialu animowanym „ZWIERZĘTA Z ZIELONEGO LASU”, który jest adaptacją serii ośmiu książek dla dzieci i młodzieży autorstwa Colina Danna. Serial ma 39 odcinków podzielonych na 3 sezony.
Bajka ta leciała w polskiej telewizji najpierw na kanałach telewizji regionalnej i była puszczana jako „ZWIERZĘTA Z GINĄCEGO LASU”. Po jakimś czasie został on puszczony na kanałach najpierw Polsatu, a potem TV4 już pod tytułem „ZWIERZĘTA Z ZIELONEGO LASU”. Pamiętam czasy, kiedy ta bajka była puszczana w telewizji, z pierwszej emisji tylko kilka ostatnich odcinków zapadło mi w pamięć, z kolei z drugiej o wiele więcej zdołałem zapamiętać, gdyż byłem nieco starszy. Strasznie mnie jednak wkurzało to, że bajka była początkowo puszczana o 8:00 rano i to w dni powszednie, czyli wtedy, kiedy dzieciaki chodziły do szkoły. Po prostu głupota, ja nie wiem, kto w tej telewizji polskiej pracuje, żeby wymyślać takie rzeczy. Niekiedy dzieciaki, w tym i ja, musiały wziąć sobie wolne od zajęć, gdyż były zbyt ciekawe losów tytułowych zwierząt, aby miały spokojnie usiedzieć w szkole xD Lepiej sprawa miała miejsce podczas wakacji, kiedy można było bez obaw obejrzeć wszystkie odcinki serialu. Chyba potem znowu emitowali serial na TV4, ale tym razem już o jakiś porządnych godzinach popołudniowych, jednak i tak nie można było zawsze obejrzeć wszystkie odcinki. A szkoda, bo serial jest niesamowicie ciekawy i bardzo wciągający.
Fabuła jednak, wbrew pozorom, wcale nie jest uroczą bajeczką o zwierzątkach w lesie, których jedynym zagrożeniem jest człowiek. O nie, tutaj sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Tutaj zwierzętom nie tylko człowiek zagraża, ale również i inne zwierzęta, które potrafią tak, jak i ludzie, być zawistne i podłe. Widać to szczególnie w II i III sezonie serialu, ale o tym później. Bajka jest również produkcją dla starszych widzów, których nie przerazi śmierć jakiegoś bohatera. Tak, dobrze czytacie. W tej bajeczce zwierzęta nieraz giną, a ich śmierć na ekranie jest ukazana co prawda w sposób subtelny np. słychać strzał i widzimy martwego zwierzaka, ale są też sceny wywołujące niesamowite przerażenie. Jedną z takich scen, które mogą wywołać wstrząs u dzieciaków jest ta, która zapadnie w pamięć każdemu, kto raz ją zobaczy. Mianowicie scena śmierci państwa Jeży. Kiedy zwierzaki przechodzą przez autostradę, to wtedy Pan Jeż dostaje ataku panicznego strachu i nie może iść dalej. Żona chce mu pomóc, ale widząc, że nie umie tego zrobić i mąż zwija się w kulkę, załamana także to robi i po chwili... rozjeżdża ich samochód. Co prawda widzimy tylko, jak jeże są zwinięte w kulki i potem jedzie ku nim samochód, mamy zbliżenie na koło samochodu i... widzimy zwierzaki opłakujące poległych towarzyszy. Nie ma sceny samej śmierci, ale za to taki obraz musi zapaść widzowi w pamięć. Mnie w każdym razie zapadł.
Oczywiście nie jest to szczyt brutalności serialu. Są w nim sceny o wiele bardziej brutalne. Widać nieraz, jak drapieżnik jakieś łapie mniejszego od siebie zwierzaka, szarpie go i po chwili zwierzak jest martwy w jego paszczy. Ale szczytem brutalności była chyba scena, w której rodzina myszy oddala się od swoich towarzyszy po tym, jak miały sprzeczkę z wodzem i zostają same. To wykorzystuje dzierzba srokosz - drapieżny ptak i łapie wszystkie trzy dzieci myszy i zabiera je ze sobą. Po chwili widzimy martwe dzieci myszy... nabite na cierniste kolce, na których siedzi dzierzba i gdy jeden z bohaterów ją wyzywa, ta zaczyna rechotać ze śmiechu mówiąc, że lubi dobrą zabawę. Krew cieknie z ran martwych myszek, rodzice ich płaczą z rozpaczy, ale już za późno, aby naprawić swój błąd. Za głupotę rodziców dzieci poniosły karę. To chyba jedna z najbardziej brutalnych scen w bajce dla dzieci. Oczywiście to tylko nawiązanie do życia prawdziwych zwierząt leśnych, dzierzba przecież nabija swoje martwe już ofiary na cierniste kolce i powoli zjada, gdyż kolce są swego rodzaju spiżarnią. Ale mimo wszystko z perspektywy biednych bohaterów takie coś zdecydowanie budzi rozpacz i przerażenie.
To tyle, jeżeli mowa o momentach strasznych, dla których serialu nie powinny oglądać małe dzieci, tylko już nieco starsze. Warto jednak przyznać, że mimo tego wszystkiego serial jest świetny i do tego ma bardzo dobrą animację, realistyczną i bardzo prawdziwą, do tego fabuła i postacie też bardzo ciekawą, mają swoje własne cechy osobowości i łatwo poznać, kto jest kim. Do tego poruszają się tak, jak zwierzęta leśne to robią. Widać, że rysownicy odrobili pracę domową i można uwierzyć, że są to prawdziwe zwierzaki i ich losy mogły mieć miejsce naprawdę. Do tego muzyka też robi swoje, a ponadto fabuła trzyma w napięciu od początku do końca.
O czym zaś jest fabuła? W skrócie wygląda ona tak:
Pierwszy sezon ukazuje, jak zwierzęta z lasu zwanego Zielonym Lasem odkrywają, że ludzie karczują ich naturalny teren, ponieważ chcą na nim zbudować osiedle domków jednorodzinnych. Nasi bohaterowie organizują zatem zebranie na szczycie i postanawiają opuścić Zielony Las. Przybywa na spotkanie Ropuch, którego dawno tu nie było, gdyż porwali go ludzie i trzymali w domu jako zwierzątko domowe. Okazuje się, że uciekł im i wracając do lasu mijał wiele terenów, w tym także Rezerwat Danieli, który byłby idealnym miejscem dla naszych bohaterów. Grupa zwierząt tworzy zatem drużynę, na jej czele staje Lis, jego zastępcą zostaje Borsuk, a Ropuch jest przewodnikiem. W drużynie jest też zarozumiała Sowa Uszata, samolubna i nieco złośliwa Żmija, głupkowata i leniwa Łasica, nieśmiały Kret, rodzina Królików (lubiących panikować przy każdej okazji), dumny Pan Zając i jego żona, zrzędliwy Nornik i jego matka, sympatyczni Pan i Pani Mysz, odważna Pustułka, rodzina Traszek, urocze i nieco stojące w cieniu Państwo Jeże, zarozumiały i dumny arystokrata Pan Bażant z rozpieszczającą go wiecznie żoną, a także Pan i Pani Ryjówka oraz Państwo Wiewiórki i to błękitne. A zatem towarzystwo jest doborowe. Wyprawa obfituje w liczne przygody i niektóre zwierzęta podczas podróży giną zabite przez ludzi lub w innych okolicznościach (giną Państwo Bażant, Państwo Jeże, jeden z synów Królików, dzieci Myszy, a Traszki przepadają podczas pożaru terenów przy stawie, w którym się zatrzymały), a do paczki przyłączają się Lisica oraz pan Czapla o imieniu Gwizdek. Wkrótce, po licznych przygodach wszyscy, którzy przeżyli, czyli tak z 3/4 początkowego składu drużyny, docierają do Rezerwatu Danieli. Warto przy tym zauważyć, że przed podróżą nasza paczka składa przysięgę, aby nie zjadać nikogo z drużyny podczas wyprawy. Ta przysięga jest respektowana nawet po przybyciu do Rezerwatu Danieli, co bardzo podkreśla przyjaźń naszych bohaterów, jak i również sprawia, że jeszcze bardziej ich lubimy.
Drugi sezon pokazuje początki życia naszych bohaterów w Rezerwacie, gdzie zostają życzliwie przyjęci i zdołali jakoś się zadomowić. O ile jednak daniele przyjmują je serdecznie, o tyle pewni mieszkańcy rezerwatu są wyraźnie im niechętni. Głównie dotyczy to błękitnego lisa Szramy (który nie ma oka, przez które przebiega wielka szrama). Jest on kimś w rodzaju miejscowego mafiosa, to taki Janusz Tracz Rezerwatu i uważa, że wszystko tutaj jest jego i nawet Najwyższy Daniel musi z nim się układać, żeby coś uzyskać dla mieszkańców Zielonego Lasu. Szrama z trudem przystaje na to, aby oddać połowę swoich łowieckich terenów do polowania i do życia naszym bohaterom. Ale i tak utrudnia im życie i szybko wchodzi w konflikt z Lisem. Knuje intrygi, zmusza Łasicę do szpiegowania, nawet zabija dla zabawy panią Nornik oraz Panią Zając (tę ostatnią nawet na oczach dzieci). Mimo to zwierzaki próbują układać sobie życie np. Łasica znajduje męża (notabene niezłego pantoflarza, zakochanego w niej w sposób bezmyślny). Przygody są jedne milsze, inne przerażające np. Pustułka niechcący podczas polowania zabija Panią Mysz, za późno odkrywając, że to jej przyjaciółka z Zielonego Lasu. W Rezerwacie też zjawiają się kłusownicy polujący na daniele, których próbuje przegnać Lis, co mu się z trudem udaje. Jest dość groźnie, a do tego smaczku sytuacji dodaje fakt, że Czarodziejka, córka Lisa pokochała jednego z synów Szramy, Obieżyświata i to z wzajemnością. A Śmiałek, najstarszy syn Lisa opuszcza Rezerwat, aby pójść na swoje. Wkrótce dochodzi do tego, że Lis, mając dość terroru swego przeciwnika, zleca Żmii zabicie Szramy, który właśnie zabił Panią Zając. Niechcący zabija ona jednak jednego z jego synów, za co Szrama obrywa jej ogon. Żmija nie darowuje mu tego i podczas kolejnej akcji tym razem zabija łotra i z dumą oznajmia to Lisowi. Jego jednak to nie cieszy, bo właśnie z żoną byli świadkami śmierci Śmiałka, który z żoną w ciąży wrócił do Rezerwatu po niebezpiecznych przeżyciach i... umiera z wycieńczenia i zadanych mu ran. W ostatniej chwili ojciec i syn godzą się, a potem Lis oznajmia koniec wojny rodzinnej i pozwala na ślub syna Szramy i swojej córki. To godzi oba zwaśnione rody.
Trzeci sezon z kolei ukazuje przybycie do Rezerwatu oddziału szczurów, na czele których staje wódz o imieniu Despota (w pierwszym polskim tłumaczeniu nazywany był Byczek, co w sumie lepiej oddaje jego oryginalne miano - Bully). Szczury zakładają swoją kwaterę i szybko próbują przejąć cały Rezerwat. Mnożą się niesamowicie szybko i już wkrótce tworzą ogromną armię. Zwierzęta próbują z nimi walczyć, co nie jest łatwe. Próby wybicia szczurów nic nie dają, te szybko mnożą się i wciąż jest ich wiele. Ludzie z Rezerwatu też próbują je truć, ale na niewiele to się zdaje. W wyniku inwazji szczurów zostaje zabity mąż Żmii, która bardzo to przeżywa. Do tego, jakby tego było mało, Łasica i Sowa pokłóciły się i obie opuściły Rezerwat Danieli. Sowa wraca na teren Zielonego Lasu, gdzie zdobywa partnera. Łasica z mężem Pryszczatym dociera na tereny łąk i tam przychodzą na świat ich dzieci. Lis każe obie panie wezwać do pomocy w walce ze Szczurami, dlatego posłańcy szukają ich przez kilka odcinków. Do tego jeszcze dochodzi niespodziewana śmierć Najwyższego Daniela, który wypija wodę z jeziora, która chwilowo była zatruta (wpadła tam beczka z chemikaliami). Władzę nad Danielami przejmuje dziki i okrutny samiec, który w poważaniu ma życie Zwierząt z Zielonego Lasu i dlatego to poważnie wszystko utrudnia. W końcu zostaje jednak obalony, władzę obejmuje sprawiedliwy samiec, do tego Sowa i jej mąż oraz Łasica z rodziną wracają do Rezerwatu i wszyscy stają do walki z Despotą i jego armią. Walka jednak nie jest taka prosta, mimo wsparcia praktycznie wszystkich zwierząt z Rezerwatu, gdyż szczurów jest zbyt wiele. W końcu jednak synek Łasicy odgryza ogon Despocie, który załamany i ośmieszony odchodzi z Rezerwatu, a z nim resztki jego armii. Lis zaś odchodzi na emeryturę i oddaje stanowiska wodza zwierząt z Zielonego Lasu i ich bliskich swojemu młodszemu synowi.
W Internecie niestety nie można odnaleźć wszystkich odcinków serialu po polsku. Jedynie pierwszych siedemnaście oraz ostatnie cztery, ale zawsze dobre i to. Warto zauważyć, że z pierwszych odcinków zmontowano cztery pełnometrażowe filmy, ukazujące podróż bohaterów do Rezerwatu Danieli oraz pierwsze miesiące pobytu tam. Filmy oczywiście nie zawierają w sobie całości fabuły odcinków, gdyż powycinano z nich to, co twórcy uznali za nieistotne. Były wydawane na kasetach VHS. Wszystkie wersje tej bajki mają polskiego lektora. Liczyłbym wszak na to, że kiedyś zostanie ona wznowiona, ale z polskim dubbingiem.
Chciałbym jeszcze dodać, że w czasach mojego dzieciństwa wydawana była gazetka „PRZYJACIELE Z ZIELONEGO LASU”. Zawierała ona w sobie różne zagadki, ciekawostki ze świata zwierząt, opis jakiegoś gatunku ukazanego w bajce, a także obrazkową historyjkę, która była nowelizacją serialu. Każdy fragment w gazetce był połową jednego odcinka, a co za tym idzie, gazetek było znacznie więcej niż odcinków serialu, bo serial ma 39 odcinków, a gazetka ze 130. I zawsze historyjki były urwane w najlepszym momencie, aby kupić kolejny numer. Prócz tego były dołączone do tego różne naklejki i inne dodatki, zachęcające do kupna. Kupowałem pierwsze numery, ale potem mama namówiła mnie, abym przestał to robić, gdyż woleliśmy oszczędzać pieniądze i nie stać nas było na zbytki. Mimo wszystko to, co wyczytałem w gazetkach i co zobaczyłem w serialu znacznie poszerzyło moją wiedzę o świecie leśnych zwierząt.
Czy polecam zatem ten serial? Zdecydowanie tak! Jest to pierwsza poważna bajka mojego dzieciństwa, która zmuszała mnie, abym szybciej dojrzał do różnych spraw, do tego traktowała mnie jak dorosłego i sam przez to czułem się bardziej dojrzały. Fabuła wciąga niesamowicie, zachęca do lepszego poznania zwierząt żyjących na naszej szerokości geograficznej, a sama bajka jest miłym posmakiem dzieciństwa, ale z nutką dorosłości. To była też jedna z tych bajek, które moja mama z przyjemnością ze mną oglądała i sama wciągała się w jej fabułę, a trzeba wam wiedzieć, że jest to dość wybredna osoba i byle co nie zdoła ją zachwycić. I sama uważa się za stara na większość bajek. Ta jednak zdecydowanie do takich nie należy.
A zatem jeszcze raz zachęcam do obejrzenia tego serialu. Ci, którzy go widzieli jako dziecko, z przyjemnością sobie go przypomną. Ci zaś, którzy jeszcze nie mieli takiej okazji, na pewno go polubią i szybko odkryją, że się bardzo wciągnęli w tę pozornie niewinną i lekką bajeczkę, która jest jedną z tych poważniejszych bajek, przy których milej nam się dorastało i do których miło jest powrócić :)

niedziela, 2 sierpnia 2020

Zima wśród wierzb (1996)


Ponieważ w poprzedniej recenzji wspomniałem o filmie animowanym z lat 90 „O CZYM SZUMIĄ WIERZBY”, to teraz należy opowiedzieć o jego kontynuacji, którą nagrali ci sami twórcy i to już po roku. Jest ona stworzona w tej samej animacji, co jedynka i z tą samą obsadą dubbingową i jest moim zdaniem równie dobra, co poprzednik. Zanim jednak przejdę do opowieści o tym pięknym filmie, muszę tutaj podać kilka niezbędnych słów wyjaśnienia.
Sukces powieści Kennetha Grahamea był ogromny, jednak autor nie napisał kontynuacji, gdyż po śmierci swego jedynego syna całkowicie stracił serce do pisania i nie potrafił już niczego stworzyć, a już na pewno nie kolejnej powieści dla dzieci. Jednakże pisarz William Horwood, który był zachwycony książką „O CZYM SZUMIĄ WIERZBY”, rozważał wiele razy dalsze losy jej bohaterów. Pewnego dnia, obserwując obrazek Kreta idącego do Puszczy w celu poznania pana Borsuka, pomyślał sobie, że być może Kret na tym obrazku tak naprawdę idzie ku innej, zupełnie nowej i nieznanej nam jeszcze przygodzie. I już w głowie zaczął układać plan powstania tejże przygody. Tak zaczął pisać powieść „ZIMA POŚRÓD WIERZB”. Potem poszedł za ciosem i napisał jeszcze „TRYUMF ROPUCHA” oraz „NAD RZEKĄ I TAM DALEJ”. Napisał jeszcze jedną powieść dotyczącą świąt Bożego Narodzenia odprawianych przez naszych bohaterów, ale... nie jest ona przetłumaczona na polski. Książki zdobyły popularność i są oficjalnie dalszymi losami bohaterów znad rzeki.
Nie wiedziałem o tym, że istnieją takie kontynuacje. Przypadek jednak sprawił, że tydzień po tym, jak TVP 2 puściło w sobotę film, o którym ostatnio mówiłem, miałem okazję zobaczyć na tym samym kanale jego sequel. Tak właśnie odkryłem, że istnieje film „ZIMA WŚRÓD WIERZB. A potem podczas wakacji znalazłem na targu w Kołobrzegu książkę pod tym tytułem i rzecz jasna musiałem ją sobie kupić. I z miejsca podbiła ona moje serce, tak samo zresztą, jak jedynka. Ale nie wiedziałem, że jest jeszcze trójka i czwórka, te odkryłem dopiero jako starszy czytelnik i bardzo żałowałem, iż one też nie zostały zekranizowane. Warto zauważyć, że im dalej w las, tym więcej drzew, a im dalej w tę serię wchodzić, tym bardziej odkrywamy, że jest ona z każdą książką coraz bardziej opowieścią dla dorosłych, a nie dzieci, a ostatnia powieść prawie wcale nie jest dla dzieci i tylko dorośli w pełni zrozumieją jej problematykę. Nie zmienia to oczywiście faktu, że książki o bohaterach znad rzeki są świetne i zdecydowanie warto je znać.
A teraz przechodząc do filmu. O czym on jest? Otóż po ostatnich wydarzeniach Ropuch dał słowo, że zaprzestanie swoich szaleństw i będzie odtąd przykładnym obywatelem. Słowa dotrzymuje, ale tylko do czasu, gdy pewnego dnia widzi na niebie przelatujący samolot. Zachwycony kupuje podobny, ale w przeciwieństwie do swojej poprzedniej manii, tym razem wynajmuje też pilota, aby nauczył go latać, dzięki czemu unika masy wypadków i pobytów w szpitalu, jak poprzednim razem. Tymczasem do Kreta przybywa po śmierci swoich rodziców Bratanek, który jest zachwycony stryjem i swoim zachwytem nieraz doprowadza go do rozpaczy. Pewnego dnia przychodzi do nich Grubasek, nastoletni już synek pana Wydry z wiadomością, że Szczurek bardzo potrzebuje Kreta. Grubasek nie wie, że to był tylko żart ze strony Szczurka, który nieco sobie podchmielił i wypowiedział kilka słów na temat swego najlepszego przyjaciela i tego, jak go potrzebuje. Kret także tego nie wie i rzecz jasna wyrusza do Szczurka od razu, pomimo tego, że jest już noc i to śnieżna. W ciemności myli drogę, wchodzi na lód i znika pod nim. Przyjaciele rozpoczynają poszukiwania, Borsuk mobilizuje do nich nawet Łasicie, Kuny i Tchórze, a potem postanawia pożyczyć od Ropucha samolot, w którym Szczurek wraz z pilotem mają szukać Krecika z powietrza. Niestety, Ropuch oburzony tym, że ktoś inny ma pilotować jego maszynę, obezwładnia pilota, zajmuje jego miejsce i zaczyna piracki lot z przerażonym Szczurkiem, który za późno odkrywa, kto z nim leci. Wskutek tego biedak wypada z samolotu, ale wychodzi z tego cało, bo ma spadochron. Ropuch tymczasem leci swoją maszyną, aż ta traci paliwo i zaczyna pikować w dół. Przerażony wyskakuje na spadochronie i ląduje w szklarni, która jest własnością... sędziego. Tego samego, który swego czasu wydał na Ropucha wyrok. Ponieważ Ropuch, jak wiemy, nie odsiedział go całkowicie, teraz boi się zdemaskowania. Nie zostaje jednak rozpoznany, tylko uznany za bohatera - ludzie widzieli jego lot i uznali, że celowo skierował samolot na pole, aby nie rozbić go na dachach domów i komuś zaszkodzić. Sędzia zatem ugaszcza go u siebie i pragnie przedstawić całej elicie towarzyskiej. Ropuch, chcąc zyskać na czasie, udaje chorego, potem zatyka komin i wzywa kominiarza, następnie upija go i przebrany w jego strój ucieka z domu swego gospodarza. Szczęście jednak opuszcza naszego bohatera, kiedy zostaje oskarżony o zamordowanie kominiarza, którego tożsamość przejął, a do tego trafia niechcący na ślub, na którym aż roi się od policji i urzędników. Biedak zostaje tam rozpoznany i aresztowany. Tymczasem przyjaciele nie mogąc odnaleźć Krecika, postanawiają urządzić mu symboliczny pogrzeb, podczas którego zjawia się... Krecik cały i zdrowy. Przyjaciele witają go z radością, a gdy odkrywają, że Ropuch wpadł ponownie w tarapaty, postanawiają go ratować. Ratunek jest skuteczny i przybywa wtedy, gdy nasz bohater jest sądzony o liczne i znacznie ubarwione przez nielubiących go sędziów przestępstwa. Wstawiennictwo Borsuka u wydawcy „Timesa” sprawia, że ów wydawca domaga się ułaskawienia Ropucha. Za biednym płazem wstawia się też Prendergast, kamerdyner sędziego, który dostarcza dowody, że kominiarz rzekomo zabity żyje i ma się dobrze, a Ropuch swoją postawą z samolotem ocalił miasto od katastrofy. Oczywiście wyrok może być tylko jeden - ułaskawienie. Ropuch znowu miał farta, ale kiedy wraca do świętujących łaskawy wyrok przyjaciół, niechcący wywołuje pożar Ropuszego Dworu, z którego z trudem ratują go Krecik i Szczurek. Ale Ropuch dostaje spadek po kuzynie i ma za co odbudować swoją posiadłość, także nie rozpacza zbyt długo z tego powodu.
Tak oto w skrócie wygląda fabuła tego filmu. Podobnie, jak jego poprzednik i ten zaczyna oraz kończy sekwencje aktorska, w której mama opowiada trójce swoich dzieci losy czwórki naszych przyjaciół znad rzeki. Podobnie, jak w poprzednim filmie, akcja skupia się przede wszystkim na Ropuchu, ale sporo też miejsca poświęcono pozostałym bohaterom. Warto też zauważyć, że Wydra, w pierwszej historii postać raczej epizodyczna, tutaj odgrywa znacznie większą rolę. Ważniejszą postacią jest także Grubasek, jego syn. Oczywiście w filmie nie zabrakło nowych postaci, takich jak Bratanek Kreta, choć nie odgrywają one jakieś poważniejszej roli w tej historii, ale dodają jej kolorów. Warto zauważyć, że w kolejnej książce z serii poznaliśmy Panicza Ropucha, syna kuzynki Ropucha oraz Wnuka Borsuka, a w ostatniej Szczurka Morskiego, syna przyjaciela Szczurka znad rzeki. Ta oto grupa wraz Grubaskiem stworzyła paczkę serdecznych przyjaciół nowego pokolenia. Niestety, na ekranie tego nie uświadczymy, gdyż kolejne powieści z serii nie zostały zekranizowane, a szkoda.
Wracając jednak do tego filmu, jest on równie genialny, co jego poprzednik. Animacja zachwyca, muzyka wzrusza, postacie są niemalże żywcem wyjęte z kart powieści, a sama fabuła zdecydowanie ma w sobie to coś. Podobnie jak w poprzednim filmie, tutaj też mamy sporą satyrę na angielskie społeczeństwo początków XX wieku. Sędziowie i policjanci ponownie nie wzbudzają naszej sympatii z tych samych powodów, co poprzednio. Są albo niscy i grubi, albo wysocy i przesadnie chudzi, a ich wygląd wzbudza wyłącznie obrzydzenie i niechęć. Nie chcielibyśmy, aby ktoś taki nas sądził. Postacie głównych bohaterów są takie same, jak w pierwszym filmie. Wzbudzają mimo wad dużo sympatii, a Ropuch irytuje jak poprzednio, ale też bardzo bawi i w zasadzie trudno jest nam go nie lubić. Krecik wciąż oddany przyjaciołom, Szczurek wciąż ma w sobie coś z poety, ale jest wiernym kompanem, poważnie podchodzącym do przyjaźni, a Borsuk budzi szacunek swoją mądrością. Poznajemy nieco lepiej Wydrę i jego synka Grubaska, a także mamy krótki rzut oka na postać Bratanka Kreta. Podobnie jak poprzednio, tutaj też bohaterowie nie noszą imion. Kret to po prostu Kret, Bratanek to po prostu Bratanek itd. To nadaje całej historii bajkowego charakteru i ciekawie też kontrastuje ze światem ludzi, którzy wszak bez imion raczej by nie umieli istnieć.
Moim ulubieńcem, jeżeli już mowa o postaciach, jest zdecydowanie Prendergast, kamerdyner sędziego. Sympatyczny cwaniaczek, który dobrze widzi, że Ropuch nie jest tym, za kogo się podaje, ale wyczuwa w nim kogoś swojego pokroju i do tego nasz bohater kupuje sobie jego milczeniem, płacąc mu po cicho od czasu do czasu, aby ten przymknął na coś oko, a Prendergast oczywiście to robi, zostając sługą dwóch panów. Prócz tego lojalnie broni Ropucha podczas procesu i ratuje go przed skazaniem, nie wahając się przy tym ubarwić rzekomego bohaterstwa swego znajomego. Jak wiemy z książek, został potem kamerdynerem Ropucha, któremu wiernie służył i nawet ocalił go, gdy Ropuch ponownie trafił pod sąd, tym razem za ucieczkę sprzed ołtarza i złamanie obietnicy ślubu (co wtedy było przestępstwem) ze swoją wielce ekscentryczną kuzynką, ale to już inna opowieść. Tak czy inaczej Prendergast to postać wielce ciekawa i zabawna na swój sposób. Sztywny lokaj w stylu Alfreda, wiernego sługi Batmana, ale też osoba nie lubiąca swego pierwszego chlebodawcy (który zapewne nie był zbyt hojny) i z ochotą przyjmująca łapówki od Ropucha, za które potrafi się odwdzięczyć lojalnością i wiernością. Moim zdaniem jego relacje z Ropuchem przypominają bardziej relacje nie cwanego pana i cwanego sługi, co raczej dwóch cwaniaków, z których każdy podziwia drugiego i ten podziw sprawia, że chętnie sobie pomagają w potrzebie.
Oczywiście polski dubbing w tej bajce bynajmniej nie zawodzi. Jest tu w całości obsada taka sama, jak w poprzednim filmie, ale przybyło też kilka nowych nazwisk, są to jednak nazwiska znane i rozpoznawalne, co sprawia, że już sama obsada zachęca do obejrzenia tej bajki. A oto ona:

Mieczysław Morański jako Ropuch
Włodzimierz Press jako Krecik
Krzysztof Tyniec jako Szczurek
Włodzimierz Bednarski jako Borsuk
Wojciech Machnicki jako Bratanek Kreta
Sławomir Pacek jako Wydra
Agata Gawrońska-Bauman jako Grubasek
Jacek Jarosz jako Sędzia
Krzysztof Kołbasiuk jako Prendergast
Eugeniusz Robaczewski jako pilot i jeden z sędziów
Andrzej Gawroński jako kominiarz i główny sędzia
Tomasz Marzecki jako sekretarz sądu
Ryszard Nawrocki jako Wódz Łasic

Podobnie jak w poprzednim filmie, ten też nie ustrzegł się kilku zmian w fabule. Zwłaszcza widać je pod koniec. Przykładowo w bajce Ropuch w chwili, gdy opuszcza dom sędziego widzi, jak kominiarz zostaje wzięty za niego, ujawnia wszystkim ludziom w domu, że to on jest „bohaterskim pilotem” i wtedy gospodarz rozpoznaje go jako Ropucha i próbuje go aresztować, przez co nasz bohater musi uciekać i z trudem mu się to udaje. W książce zaś po prostu uciekł bez ujawnienia swojej tożsamości. Podobna kwestia ma się z pożarem Ropuszego Dworu - w bajce w czasie pożaru Ropuch jest w środku i przyjaciele muszą go ratować. W książce zaś był wtedy u Borsuka i świętował z innymi swoje uwolnienie. Prócz tego w powieści Ropuch nie przejął się pożarem, bo był wysoko ubezpieczony, w bajce jest zaś załamany, bo nie miał ubezpieczenia - uważał je za zbyt kosztowne - ale dostaje list z wiadomością, że odziedziczył po kuzynie z Ameryki pięć milionów dolarów i znowu wraca mu radość życia. Są to jednak drobne zmiany, nie wpływające negatywnie na fabułę historii.
Podsumowując zatem, podobnie jak jego poprzednik, tak i „ZIMA POŚRÓD WIERZB” jest filmem, który serdecznie polecam każdemu, a już zwłaszcza tym, którzy poznali już wcześniej uroki życia nad rzeką i w jej okolicy. Jeżeli zatem chcecie jeszcze raz odwiedzić swoich starych znajomych z „O CZYM SZUMIĄ WIERZBY”, ponownie odwiedzić miłe i urocze Krecie Zacisze, popisać wiersze ze Szczurkiem, zajrzeć do biblioteki pana Borsuka czy polatać samolotem ze zwariowanym panem Ropuchem, zapraszam serdecznie nad rzekę. Tylko tym razem ubierzcie się ciepło, ponieważ przez prawie cały film mamy tytułową zimę. Jednak rzeka nawet o tej porze roku jest cudowna, o czym możecie się przekonać, oglądając ten film :)

Dogtanian i muszkieterowie (1981-1982)

Muszkieterów dzielnych trzech Świat wspaniały dziś poznamy. Jeden tu za wszystkich, A wszyscy za jednego. Oddać życie każdy z nich Gotów jes...