Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem, zawsze zachwycały mnie książki, w
której zwierzęta mówią ludzkim głosem i zachowują się jak ludzie. Nie
umiałem wyjaśnić tego fenomenu i prawdę mówiąc, nadal trudno mi go
wyjaśnić. Do dziś jednak mam słabość do takich opowieści, dlatego jako
dziecko uwielbiałem wręcz powieści takie jak „KSIĘGA DŻUNGLI” czy „O
CZYM SZUMIĄ WIERZBY”. Dlatego też, kiedy jedna moja nauczycielka, widząc
moją wielką fascynację takimi książkami, poleciła mi „PORWANIE W
TIUTIURLISTANIE”, oczywiście musiałem tę książkę pożyczyć i przeczytać.
Potem, ponieważ zawsze chciałem mieć w posiadaniu książki, które
polubiłem, udało mi się tę książkę kupić po taniej cenie i do dziś lubię
do niej wracać. W tej bowiem powieści jest naprawdę coś niezwykłego.
Pozornie jest to bajka dla dzieci o gadających zwierzętach ubranych w
ludzkie ubrania, chodzących na dwóch nogach, które pomagają pewnej
księżniczce wrócić do domu i są prześladowani przez okrutnego porywacza,
który nie tylko chce zgarnąć nagrodę za odwiezienie księżniczki jej
ojcu, ale jeszcze zadbał o to, aby nasi bohaterowie zostali uznani za
jej porywaczy i byli ścigani za to przez prawo. Mówię „pozornie”,
ponieważ prócz tego w tle tego wszystkiego mamy dzieło antywojenne,
gdzie wojna jest ukazana w sposób karykaturalny, a sprawiedliwość w tym
świecie jest reprezentowana przez źle ustanowione prawo oraz
skorumpowanych urzędników, a nie przez istoty dobre i szlachetne, które z
własnej, nieprzymuszonej woli, pomagają innym w potrzebie. Oczywiście to
wszystko jest ukazane jedynie w tle, gdyż głównym wątkiem tej historii
jest wyżej wspomniana przygoda, a otoczka filozoficzna i polityczna jest
ukryta pośród niej i tylko uważni, dorośli czytelnicy ją zauważą.
Dzieciaki z kolei będą zachwyceni podróżą pełną przygód trzech
przyjaciół i uroczej księżniczki. Przypomina mi to nieco jedną z moich
ukochanych bajek, czyli „PRZYGODY BOSCO”, gdzie też przecież trzech
bohaterów ratuje księżniczkę i chcą ją odwieźć do domu, ale są ścigani
przez jej porywacza. Co jeszcze łączy ze sobą te historie, to fakt, iż
są dość gorzko słodkie, ale o „PRZYGODACH BOSCO” opowiemy innym razem.
Dzisiaj zaś skupimy się na naszej rodzimej produkcji.
Ponieważ nie jest to blog poświęcony książkom, a bajkom, to właśnie na bajce się skupimy, choć jeżeli ktoś widział tylko bajkę, a książki nie czytał, to raczej nie poniesie żadnej straty, bo animowana adaptacja powieści Wojciecha Żukrowskiego jest niezwykle wierna pierwowzorowi i pominięto z jego fabuły jedynie kilka niewielkich drobiazgów, które nie wpływają jednak na fabułę i można było je sobie darować. Oczywiście powieść, którą Żukrowski napisał w 1946 roku i która tak bardzo podbiła moje serce, gdy byłem dzieckiem, także warto znać. Dziś jednak skupimy się na filmie animowanym, który poznałem dopiero jako nastolatek, już prawie dorosły, zatem nie była to produkcja mojego dzieciństwa, ale ostatecznie, ponieważ powieść znałem jako dziecko, a cała historia wpłynęła w pewien sposób na moje dzieciństwo, to uważam, że bajce należy się miejsce na tym blogu.
A zatem do dzieła! Zacznijmy od fabuły, a jest ona niezwykle ciekawa. Wartka i trzymająca w napięciu do ostatniej chwili. Dużo się w niej dzieje i nie ma tu ani chwili na nudę.
Rzecz się dzieje w fikcyjnym królestwie Tiutiurlistanie oraz Blablacji. Córka króla Cynamona (władcy tego drugiego państwa), księżniczka Wiolinka, zostaje uprowadzona na terenie Tiutiurlistanu. Tymczasem trójka wędrowców, którymi są: kogut Marcin Pypeć, lisica Chytraska oraz kot Mysibrat Miauczura podróżują po obu królestwach w poszukiwaniu zajęcia. Pierwszy z nich to weteran wojenny i w czasie jednego z postojów opowiada on towarzyszom o swoich przygodach i o tym, jak brał udział w wojnie Tiutiurlistanu z Blablacją. A doszło do niej z powodu kłótni, jaka wynikła pomiędzy królem Cynamonem a królem Baryłką (władcą Tiutiurlistanu). Podczas ich spotkania obaj stoczyli ze sobą pojedynek warcabowy i papuga króla Baryłki zjadła swemu panu dwa pionki, a Baryłka nie wiedząc o tym, oskarżył o ten czyn swego przeciwnika. Obaj zaczęli się kłócić i choć prawda wyszła na jaw, obaj obrazili się tak, że musieli zmazać tę ujmę na honorze wojną. W wyniku tego doszło do wojny, podczas której pewien Koziołek zdradził i podstępnie wyeliminował z walki dowódcę wojsk króla Baryłki - hrabiego Majoneza. Zdrada wyszła jednak na jaw, a Koziołka skazali na obcięcie rogów i brody. Mimo braku głównodowodzącego wojska Tiutiurlistanu starły się na polu bitwy z wojskami Blablacji i wygrały dzięki podstępowi dwóch chłopców: Hipcia i Supełka, którzy wystrzelili w stronę wroga z armaty gniazdo os. W wyniku tego armia Blablacji została pokonana i wycofała się za mury stolicy, którą zdobyto znowu przy pomysłowości Hipcia i Supełka - na ich prośbę Marcin Pypeć wystrzelił ich z huśtawki poza mury miasta i ci zdołali otworzyć bramę i wpuścić swoich do środka. Wróg jednak zbudował na ulicy barykadę z jadła i wielkiej ilości alkoholu, które wojska Baryłki zaczęły konsumować i jedynie król z kilkoma ludźmi, w tym Marcinem Pypciem, kontynuowali zwycięski marsz. Ostatecznie uznano, że wojna zakończyła się remisem: Baryłka zdobył stolicę Blablacji, a Cynamon pokonał armię Tiutiurlistanu.
Po zakończeniu tej opowieści bohaterowie słyszą okrzyk posła, który ich informuje o tym, że porwano królewnę Wiolinkę i to na terenie Tiutiurlistanu. To oznacza, że może wybuchnąć kolejna wojna, jeszcze gorsza od poprzedniej. Aby do tego nie dopuścić, patriota Marcin postanawia wraz z towarzyszami odnaleźć zaginioną. Podczas poszukiwań trafiają na pchli cyrk o nazwie „Cyrk Merdano”, którym kieruje Cygan Nagniotek i jego dwójka dzieci. Drumla, nastoletnia córka Nagniotka, uwodzi Marcina i wróży mu ze skrzydła, gdy jej ojciec zachodzi go od tyłu z nożem i chce zabić w celach konsumpcyjnych. Koguta ostrzega jednak jakiś tajemniczy głos z beczki, dzięki czemu on ucieka. Gubi jednak w obozie trąbkę i wraca po nią z przyjaciółmi w nocy. Wtedy również odkrywają, że głos, który go ostrzegł, należy do więzionej w beczce z tajemniczą cieczą... księżniczki Wiolinki. Bohaterowie uwalniają ją i uciekają. Rano docierają do karczmy pana Śniadanko, gdzie jedzą suty posiłek zamówiony przez księżniczkę, która uważa, że jej ojciec pokryje z pewnością dług. Potem przyjeżdża rycerz poszukujący zaginionej, mający ze sobą dwadzieścia dziewczyn podających się za Wiolinkę. Gdy prawdziwa Wiolinka przed nim staje, on nie wierzy jej, gdyż czary Cygana odmieniły jej wygląd i charakter, dlatego nie zamierza płacić za nią rachunku. Bohaterowie muszą szybko salwować się ucieczką, zanim wściekły karczmarz ich nie pozabija. Tymczasem Nagniotek odkrywa ucieczkę Wiolinki i domyśla się, kto ją uprowadził i rusza w pościg. Gdy odkrywa, że za odnalezienie dziewczyny jest wyznaczona nagroda, natychmiast postanawia ją znaleźć, oddać ojcu i powiedzieć, że to kapral Pypeć z towarzyszami stali za porwaniem. W tym celu ożywa za pomocą czarów armię muchomorów, aby te penetrowały las i znalazły zaginioną. Nie udaje mu się to jednak, a sam o mało nie tonie w bagnie. Nie zaprzestaje jednak pościgu.
Tymczasem nasi bohaterowie uciekają i zatrzymują się w lesie na nocleg. Przed snem opowiadają sobie nawzajem dzieje swego życia. Mysibrat wyjawia, że jest wnukiem Kota w Butach i synem znakomitego łowcy myszy i żył we młynie do czasu, aż został ojcem chrzestnym jednej z myszek. Od tego czasu przestał łowić myszy, a nawet wynosił im ze spiżarni nieco jedzenia, a młynarz, gdy to odkrył, wypędził go. Chytraska z kolei była guwernantką dzieci pewnego indyka, ale ten wyrzucił ją z pracy za to, że podczas zabawy z dziećmi w Indian wyrwała mu pióra z ogona na pióropusze dla swoich podopiecznych. Wiolinki nie wzruszają te historie, jest kapryśna i nieprzyjemna dla swoich opiekunów. Rano Chytraska idzie do pobliskiego miasto, prosząc o jałmużnę. Zostaje jednak obrabowana z futra przez zbójów, ale ci, odkrywszy, że jest biedna, zwracają je jej i składają serdeczne przeprosiny. Wyjaśniają, że są bractwem Uczynnych Pszczelarzy, którzy rabują tylko bogaczy z pobliskiego miasta, aby oduczyć ich chciwości, a sami zabierają z łupów dla siebie jedynie tyle, żeby mieć za co żyć, a resztę oddają biednym. Obiecują też pomóc bohaterom w sprawie z Nagniotkiem. Przy okazji tego wszystkiego odkrywamy, że Pypeć ma w torbie jajko ze swoim synkiem, które o mało głodna Wolinka nie zjada, ale w porę dziecko zostaje uratowane.
Bohaterowie wędrują dalej i trafiają do miasta, gdzie jest „Cyrk Merdano”. Słusznie stwierdzają, że skoro Cygan rzucił czar na Wiolinkę (przez co jej skóra jest teraz brudna, włosy czarne, a charakter paskudny), to może też odczynić urok. Spotykają Koziołka, któremu Pypeć daje nieco pieniędzy i nakazuje wykupić od Nagniotka maść na wybielenie skóry. Zachłanny Koziołem kupuje od Drumli, córki Cygana maść, a prócz tego kupuję maść na porost rogów i pozłocenie brody. Ponieważ słoiki nie miały etykietek, myli je i daje Wiolince maść na... pozłocenie brody. Tymczasem Mysibrat z przyjaciółmi obserwuje popis pcheł Nagniotka, ale przez psotę Hipcia i Supełka cyrk się zawala, dochodzi do zamieszania i Cygan dostrzega w tłumie Mysibrata. Rozpoznaje go i każe go aresztować straży jako porywacza Wiolinki. Uważa też, że w mieście są na pewno jego towarzysze. Straż miejska zaczyna ich szukać i dość szybko znajduje, ale gdy widzą Wiolinkę ze złotą brodą (efekt pomyłki Koziołka), uznają, że się pomylili i odchodzą. Mysibrat nie ma jednak tyle szczęścia, staje przed sądem, który nie wierzy w ani jedno jego słowo i skazuje go na tortury w celu przyznania się do winy. Torturuje go osobiście Nagniotek przebrany za kata. Kot trzyma się dzielnie i nie zostaje zmuszony do kłamstw, jednak jego słowa sąd odbiera jako dowód przyznania się do winy i Mysibrat ma zostać stracony nazajutrz na szubienicy. Kapral próbuje ocalić przyjaciela, zabijając kata ze strzelby, ale proch mu zamókł z powodu łez i nie może tego dokonać. Jednak z jakiegoś powodu sznur pęka i wisielec żywy opada na szafot, co ludzie odbierają jako boską interwencję i nie pozwalają biedaka powiesić. Okazuje się, że to wszystko zasługa chrześniaka Mysibrata - mysi chłopczyk nie pozwolił powiesić swego ojca chrzestnego i z grupą przyjaciół przegryzł w mieście nie tylko sznury, ale wszystko, na czym można by kota powiesić. Kot wraca do towarzyszy i wraz z nimi opuszcza niegościnne miasto. Cygan jednak wciąż jest na ich tropie i próbuje ich schwytać z pomocą swego syna, który udaje Czerwonego Kapturka, ale dzięki czujności przyjaciół podstęp się nie udaje. Trafiają do siedziby Białoksiężnika, który za pomocą swoich leków pozbawia Wiolinki brody, nie umie jednak całkowicie czarów Cygana, gdyż wyciąga zło z jej serca, ale cery nie zdołał jej przywrócić. Bohaterowie zadowalają się tym, co mają i ruszają dalej, nie wiedząc o tym, że Białoksiężnik niedługo po ich wyjściu, zobaczył w magicznej kuli śmierć Marcina.
Niedługo potem bohaterowie spotykają Czarnego Barana, któremu kapral sprzedaje swoją trąbkę w zamian za pantofelki dla Wiolinki. Ta z radością idzie obmyć nogi, aby je założyć. Gdy to robi, czar pryska i znów staje się księżniczką Wiolinką taką, jaką była dawniej. Wraca do przyjaciół i prosi, aby nazywali ją po imieniu, zamiast tytułować „księżniczką”. Gdy jednak idą w kierunku koncentracji wojsk króla Cynamona, spotykają Nagniotka. Kapral każe przyjaciołom uciekać, a staje do pojedynku, który niestety wygrywa Cygan, przebijając koguta nożem, po czym ucieka widząc pędzących w jego stronę Uczynnych Pszczelarzy. Przyjaciele kryją się przed nim w klasztorze wraz z księżniczką. Tam też dowiadują się o śmierci swego kompana. Tam również wykluwa się z jajka jego synek, Kirkor Epikurek, któremu Uczynni Pszczelarze oddają się w służbę i obiecują mu pomścić jego ojca. Potem Pszczelarze informują króla Cynamona o odnalezieniu jego córki i Wiolinka ze swoją świtą wiernych przyjaciół powraca do ojca. Do wojny nie dochodzi i wrogie sobie armie rozchodzą się w zgodzie, a pokój został ponownie zawarty. Na końcu zaś spotykamy Epikurka, który opowiada nam o dalszych losach bohaterów. Dowiadujemy się z nich, że: Mysibrat odziedziczył młyn, ale niezbyt dobrze mu szło z powodu przyjaźni z myszami; Chytraska zaczęła pracować w gospodzie w Tulebie, stolicy Tiutiurlistanu; Cygan Nagniotek został zamordowany w niejasnych okolicznościach, jego cyrk przejęli Hipcio i Supełek, Koziołek założył aptekę, w której fałszował pigułki, zaś Uczynni Pszczelarze założyli bank. Kapral Marcin Pypeć zaś został pochowany z należytymi honorami, a jego dusza trafiła do nieba, gdzie powitali ją z szacunkiem liczni bohaterowie świata bajek.
Tak oto wygląda fabuła całego filmu i zawiera ona praktycznie wszystkie wydarzenia z książki. Pominięto jedynie kilka drobnych szczegółów np. że Mysibrat sprzedał swój cień, aby kupić Wiolince porządne ubranie i musiał potem używać cienia myszy, co wielu uważało za powód do kpin, ale potem Białoksiężnik dał mu cień tygrysa. Pominięto też udział biedronki Trzykropki, która ocalona przez naszych przyjaciół, uratowała ich przed armią muchomorów, co jednak przypłaciła życiem. Nie ukazano również pogrzebu Marcina Pypcia, którego ciało złożono do balonu i wysłano w niebiosa, gdzie połączyło się z duszą. Prócz tego jeszcze w książce była ukazana śmierć Cygana Nagniotka, którego zabiła personifikacja siedmiu grzechów głównych, które go prześladowały od czasu, gdy zabił Marcina. W filmie zaś zachowali jedynie wzmiankę, że został zamordowany, ale nie wiadomo, przez kogo. Nie jest to jednak coś, co by mogło zmienić znacznie całą fabułę, która praktycznie w filmie jest taka sama, jak w książce. Należy zauważyć, że bardzo mało jest równie wiernych adaptacji filmowych i wielki plus należy się twórcom za to, iż zdołali taką stworzyć.
Animacja w filmie jest bardzo podobna do animacji, jaką mamy w serialach o przygodach Baltazara Gąbki, choć jest nieco poważniejsza i bardziej jest zbliżona do tej z pierwszej części serii o Wiklinowej Zatoce. Nie ma tutaj jednak piosenek przerywając nagle fabułę, nie ma również zbyt wielu zabawnych wstawek. Podobnie jak w powieści, mamy tu bardziej satyrę, wręcz karykaturę, niekiedy dość przerażającą, zwłaszcza w tym, jak wiele z tego, z czego bajka kpi, wciąż jest obecne w naszych czasach. Sama fabuła zaś jest ciekawie skonstruowana, choć to już raczej zasługa autora niż twórców bajki, którzy zrobili najlepsze, co mogli zrobić - zachowali wierność oryginałowi, nie wtrącając to w żadnych swoich głupich pomysłów, które miałyby ulepszyć książkę, a zamiast tego by tylko wszystko zniszczyły. Postacie są ciekawie skonstruowane, poznajemy dobrze ich charaktery, a niekiedy nawet i przeszłości, dzięki czemu możemy bardzo łatwo ustalić, z kim sympatyzujemy, a z kim nie. Ponieważ Żukrowski napisał swoje dzieło tak, aby to była powieść antywojenna i film zachował tego ducha. Warto przy tym dodać, że nieco swojskości dodali twórcy od siebie np. Marcin Pypeć nosi czapkę krakowską z pawimi piórami, co oczywiście od razu pokazuje widzom, że jest to swojak, nasz człowiek (znaczy kogut) i oczywiście jeszcze bardziej mu przez to kibicujemy. I dlatego tak bardzo cierpimy, gdy ginie pod koniec historii. Swoją drogą, bajka dla dzieci, w której jeden z głównych bohaterów ginie zabity przez czarny charakter? To dość nietypowy sposób prowadzenia opowieści, ale skoro to też historia antywojenna, a cała opowieść to wojna dobra ze złem, to autor nam pokazuje, że wojna wymaga ofiar i niestety giną w niej także ci dobrzy, a twórcy filmu pokazali nam to samo. Dlatego też jest to opowieść nieco słodko-gorzka, bo co prawda dobro ostatecznie wygrywa, ale cena, jaką za to wszyscy ponoszą, jest przerażająca i zadajemy sobie niekiedy pytanie, czy cała sprawa jest tego warta. Czy warto poświęcić wybitnego i dobrego osobnika dla księżniczki, która być może zapomni łatwo o swoich wybawcach, a jej kraj nigdy w pełni nie doceni ich starań? Bo przecież zakończenie historii pokazuje, że Blablacja łatwo o nich zapomniała. W normalnej bajce czy baśni Mysibrat i Chrytraska pławiliby się w dostatku do końca życia i już nigdy niczego by im nie zabrakło, tu się jednak tak nie dzieje. Co prawda bohaterowie nie kończą smutno, ale trudno to też nazwać jakimś całkowicie optymistycznym zakończeniem. Możliwe też, że Wiolinka na zawsze zapamiętała swoich wybawców, ale jej rodzice już niekoniecznie, a jej kraj tym bardziej.
Warto przy tym zauważyć, że ponieważ cała historia bazuje na zasadzie baśni, dlatego można w niej znaleźć baśniowe elementy, takie jak mówiące zwierzęta, czary, walkę dobra ze złem, a także również pewne stereotypy, czy może raczej schematy, jakie w baśniach zwykle mają miejsce. Zauważyliście zapewne, że w baśniach zwykle mamy różne schematy np. lew jest dumny i odważny, a nieraz i dziki, lis sprytny i niekiedy chytry, wilk zły, żaby są księżniczkami itd. Tutaj mamy różne nawiązania do tych motów np. Wiolinka uciekając z beczki Nagniotka nie wie, że jej miejsce tam zajmuje żaba (księżniczka zamieniona w żabę kłania się nam tutaj). Muchomory to w oczach ludzi grzyby złe i tutaj są łajdakami dążącymi do zabicia głównych bohaterów. A imiona bohaterów są mówiące i jedne mówią bardzo wiele o bohaterach np. król Baryłka, oberżysta Śniadanko albo Mysibrat Miauczura, a inne z kolei są prześmiewcze np. Nagniotek czy Cynamon.
Mamy tu też wyśmianie pewnych stereotypów np. kot nie jest wcale zabójcą myszy, tylko ich przyjacielem, lisica nie jest chytra, tylko dobroduszna, a kogut nie jest napuszony jak paw z powodu bycia wodzem wszystkich kur w kurniku, ale jest dobrym, skromnym i odważnym wojakiem w krakusce na głowie. Z kolei zaś koziołek jest tutaj osobą głupią i żałosną, chciwą i myślącą tylko o sobie, co już zgadza się ze schematami baśniowy, choć tylko częściowo. Jest jednak jeden schemat, który tutaj został aż nadto oddany. Mianowicie wątek złego Cygana. Nie jest to schemat typowo baśniowy, choć bywały baśnie, gdzie właśnie Cygan był tym złym. Jednak jest to stereotyp wciąż jeszcze obecny w świecie, choć mniej niż w dawnych czasach. Cyganie z powodu swojej odmiennej kultury, izolacji od społeczeństwa i wiecznych wędrówek, a także swoich własnych praw i niechęci do przestrzegania praw kraju, w którym przebywają, zwykle byli i są nadal traktowani jako ci gorsi. Byli zwykle pierwszymi podejrzanymi, których o coś podejrzewano, gdy działo się w pobliżu coś złego. Uważano, że każdy Cygan to pijus (każdy pijak to złodziej xD), oszust, naciągacz, magik, a przede wszystkim... złodziej dzieci. To wszystko, a już zwłaszcza to ostatnie, zostało ukazane w postaci Cygana Nagniotka, który jest właśnie stereotypowym wyobrażeniem Cygana: wysoki, silny, brodaty, podły naciągacz, okrutnik, złodziej i magik, a przede wszystkim porywacz dzieci. Nie wiadomo, czy przez Żukrowskiego przemawiał tutaj jakiś rasizm i niechęć do Cyganów, jednak z całą pewnością taki pomysł wpasował się idealnie w baśniowy świat, gdzie pełno różnych schematów, w tym i tego, że jak Cygan, to wiadomo, że coś z nim nie tak. Oczywiście nie można odbierać tej powieści jako atak na nację Cygańską, podobnie jak i filmu nie wolno w taki sposób traktować. Raczej należy to postrzegać jako stereotypowy obraz takiego złego Cygana, którego zawsze baliśmy się jako dzieci, gdy mamy nas straszyły, że Cygan nas porwie i zje, jeżeli nie będziemy grzeczni. Taki trochę męski odpowiednik Baby Jagi. Do świata baśniowego pasuje idealnie.
Warto tu jeszcze kilka słów rzecz o obsadzie dubbingu do tej bajki, a ta jest całkiem ciekawa i warta uwagi. Występują tu zatem:
Andrzej Gawroński jako kogut kapral Marcin Pypeć
Ewa Kania jako lisica Chytraska
Kazimierz Brusikiewicz jako kot Mysibrat Miauczura
Jolanta Żółkowska jako królewna Wiolinka
Jan Tesarz jako Cygan Nagniotek
Iga Cembrzyńska jako Drumla (córka Nagniotka)
Wiesław Michnikowski jako Białoksiężnik
Henryk Łapiński jako król Cynamon
Cezary Julski jako król Baryłko
Eugeniusz Robaczewski jako hrabia Majonez
Aleksander Gawroński jako Koziołek
Andrzej Stockinger jako Hulajnoga (jeden z Uczynnych Pszczelarzy)
Krzysztof Nowik jako Trybuszon (drugi z Uczynnych Pszczelarzy)
Mieczysław Gajda jako Węgiełek (trzeci z Uczynnych Pszczelarzy)
Obsada zatem nie byle jaka, a wręcz wyśmienita, gdyż stanowią ją sami znakomici aktorzy czasów PRL-u. Moim jednak zdaniem góruje w niej, nieżyjący już niestety, pan Andrzej Gawroński, znakomity aktor filmowy i dubbingowy (który notabene wystąpił tu też ze swoim bratem Aleksandrem, ojcem znakomitej aktorki Agaty Gawrońskiej-Bauman). Rola w tej bajce jest moim zdaniem jedną z najznamienitszych ról pana Andrzeja i już dla niego samego warto jest bajkę obejrzeć, a co dopiero dla reszty obsady i dla samej fabuły i jej przesłania. Choć przed seansem z góry należy uprzedzić dzieci, że nie jest to bajeczka słodka i urocza, a raczej groźna i dość niebezpieczna. A wręcz nie należy jej puszczać małym dzieciom, raczej już nieco starszym. Bajka bowiem, jak sami na pewno po fabule widzicie, to raczej poważniejsza produkcja. Mamy tu na ekranie groźne i niebezpieczne przygody, tortury jednego z głównych bohaterów, na które skazuje go sąd kapturowy (sędziowie są w kapturach z otworami na oczy i nie widzimy ich twarzy). Dodatkowo sędziowie, wchodzący w skład tego sądu to sadyści, którzy nie chcą wcale dociec prawdy, bo ta ich nie obchodzi, oni mają swoją prawdę i chcą tylko ją potwierdzić za wszelką cenę. Prócz tego główni bohaterowie co jakiś czas obrywają od życia za swoje dobre serce, a na koniec jeden z nich ginie. Nie jest to bajka, która zachwyci małe dzieci, ale starsze z całą pewnością zainteresuje, a może nawet i chwyci za serce, tak jak mnie kiedyś i w zasadzie dalej to robi.
Warto też na koniec dodać, że Żukrowski napisał jeszcze powieść „NA TRONIE W BLABONIE”, w której kontynuował losy bohaterów znanych nam z „PORWANIA W TIUTIURLISTANIE”. Autor zapowiedział ją już na zakończenie swej pierwszej książki, jednak na jej powstanie trzeba było czekać aż czterdzieści lat i gdy już przyszła, wielu było zawiedzionych. I nie bez powodu, w tej bowiem powieści sam Żukrowski, gdy próbuje pisać kontynuacje losów znanych nam bohaterów, nagle przenosi się do Blablacji, gdzie pod nieobecność króla przejął władzę Cygan Nagniotek (zanim jeszcze go zamordowali) i nasz bohater z pomocą Mysibrata, Chytraski i jeszcze paru innych osób musi zmierzyć się z nim oraz strasznym, chorym systemem, jaki on wprowadził. Widać tu wyraźnie aluzję do systemu w ZSRR i jego absurdów. Można zatem powiedzieć, że zamiast powieści dla dzieci wyszła mu powieść antysocjalistyczna i antypolityczna ogólnie, a sam autor chwilami gubi się w tym, co robi i sam chyba nie wie, czy pisze dla dzieci, czy dla dorosłych. Powieść nie jest zła, ale daleko jej do poprzednika, dlatego też może i dobrze, że nie została ona zekranizowana. Za to dobrze, że powstała ekranizacja jedynki, do której obejrzenia serdecznie wszystkim zachęcam, jak i do lektury książki. Jestem pewien, że każdy, kto lubi dobrą lekturę pełną przygód, przyjaźni, honoru, walki dobra ze złem i lubi choć trochę baśnie, to z przyjemnością ruszy w podróż z kapralem Marcinem Pypciem, lisicą Chytraską i kotem Mysibratem Miauczurą, weźmie udział w ratowaniu Wiolinki i walce z podłym Cyganem Nagniotkiem. I gdy raz w tym weźmie udział, zachwyci się tą opowieścią tak, że jeszcze nieraz powróci do Tiutiurlistanu, aby ponownie przeżyć te wszystkie przygody.
Ponieważ nie jest to blog poświęcony książkom, a bajkom, to właśnie na bajce się skupimy, choć jeżeli ktoś widział tylko bajkę, a książki nie czytał, to raczej nie poniesie żadnej straty, bo animowana adaptacja powieści Wojciecha Żukrowskiego jest niezwykle wierna pierwowzorowi i pominięto z jego fabuły jedynie kilka niewielkich drobiazgów, które nie wpływają jednak na fabułę i można było je sobie darować. Oczywiście powieść, którą Żukrowski napisał w 1946 roku i która tak bardzo podbiła moje serce, gdy byłem dzieckiem, także warto znać. Dziś jednak skupimy się na filmie animowanym, który poznałem dopiero jako nastolatek, już prawie dorosły, zatem nie była to produkcja mojego dzieciństwa, ale ostatecznie, ponieważ powieść znałem jako dziecko, a cała historia wpłynęła w pewien sposób na moje dzieciństwo, to uważam, że bajce należy się miejsce na tym blogu.
A zatem do dzieła! Zacznijmy od fabuły, a jest ona niezwykle ciekawa. Wartka i trzymająca w napięciu do ostatniej chwili. Dużo się w niej dzieje i nie ma tu ani chwili na nudę.
Rzecz się dzieje w fikcyjnym królestwie Tiutiurlistanie oraz Blablacji. Córka króla Cynamona (władcy tego drugiego państwa), księżniczka Wiolinka, zostaje uprowadzona na terenie Tiutiurlistanu. Tymczasem trójka wędrowców, którymi są: kogut Marcin Pypeć, lisica Chytraska oraz kot Mysibrat Miauczura podróżują po obu królestwach w poszukiwaniu zajęcia. Pierwszy z nich to weteran wojenny i w czasie jednego z postojów opowiada on towarzyszom o swoich przygodach i o tym, jak brał udział w wojnie Tiutiurlistanu z Blablacją. A doszło do niej z powodu kłótni, jaka wynikła pomiędzy królem Cynamonem a królem Baryłką (władcą Tiutiurlistanu). Podczas ich spotkania obaj stoczyli ze sobą pojedynek warcabowy i papuga króla Baryłki zjadła swemu panu dwa pionki, a Baryłka nie wiedząc o tym, oskarżył o ten czyn swego przeciwnika. Obaj zaczęli się kłócić i choć prawda wyszła na jaw, obaj obrazili się tak, że musieli zmazać tę ujmę na honorze wojną. W wyniku tego doszło do wojny, podczas której pewien Koziołek zdradził i podstępnie wyeliminował z walki dowódcę wojsk króla Baryłki - hrabiego Majoneza. Zdrada wyszła jednak na jaw, a Koziołka skazali na obcięcie rogów i brody. Mimo braku głównodowodzącego wojska Tiutiurlistanu starły się na polu bitwy z wojskami Blablacji i wygrały dzięki podstępowi dwóch chłopców: Hipcia i Supełka, którzy wystrzelili w stronę wroga z armaty gniazdo os. W wyniku tego armia Blablacji została pokonana i wycofała się za mury stolicy, którą zdobyto znowu przy pomysłowości Hipcia i Supełka - na ich prośbę Marcin Pypeć wystrzelił ich z huśtawki poza mury miasta i ci zdołali otworzyć bramę i wpuścić swoich do środka. Wróg jednak zbudował na ulicy barykadę z jadła i wielkiej ilości alkoholu, które wojska Baryłki zaczęły konsumować i jedynie król z kilkoma ludźmi, w tym Marcinem Pypciem, kontynuowali zwycięski marsz. Ostatecznie uznano, że wojna zakończyła się remisem: Baryłka zdobył stolicę Blablacji, a Cynamon pokonał armię Tiutiurlistanu.
Po zakończeniu tej opowieści bohaterowie słyszą okrzyk posła, który ich informuje o tym, że porwano królewnę Wiolinkę i to na terenie Tiutiurlistanu. To oznacza, że może wybuchnąć kolejna wojna, jeszcze gorsza od poprzedniej. Aby do tego nie dopuścić, patriota Marcin postanawia wraz z towarzyszami odnaleźć zaginioną. Podczas poszukiwań trafiają na pchli cyrk o nazwie „Cyrk Merdano”, którym kieruje Cygan Nagniotek i jego dwójka dzieci. Drumla, nastoletnia córka Nagniotka, uwodzi Marcina i wróży mu ze skrzydła, gdy jej ojciec zachodzi go od tyłu z nożem i chce zabić w celach konsumpcyjnych. Koguta ostrzega jednak jakiś tajemniczy głos z beczki, dzięki czemu on ucieka. Gubi jednak w obozie trąbkę i wraca po nią z przyjaciółmi w nocy. Wtedy również odkrywają, że głos, który go ostrzegł, należy do więzionej w beczce z tajemniczą cieczą... księżniczki Wiolinki. Bohaterowie uwalniają ją i uciekają. Rano docierają do karczmy pana Śniadanko, gdzie jedzą suty posiłek zamówiony przez księżniczkę, która uważa, że jej ojciec pokryje z pewnością dług. Potem przyjeżdża rycerz poszukujący zaginionej, mający ze sobą dwadzieścia dziewczyn podających się za Wiolinkę. Gdy prawdziwa Wiolinka przed nim staje, on nie wierzy jej, gdyż czary Cygana odmieniły jej wygląd i charakter, dlatego nie zamierza płacić za nią rachunku. Bohaterowie muszą szybko salwować się ucieczką, zanim wściekły karczmarz ich nie pozabija. Tymczasem Nagniotek odkrywa ucieczkę Wiolinki i domyśla się, kto ją uprowadził i rusza w pościg. Gdy odkrywa, że za odnalezienie dziewczyny jest wyznaczona nagroda, natychmiast postanawia ją znaleźć, oddać ojcu i powiedzieć, że to kapral Pypeć z towarzyszami stali za porwaniem. W tym celu ożywa za pomocą czarów armię muchomorów, aby te penetrowały las i znalazły zaginioną. Nie udaje mu się to jednak, a sam o mało nie tonie w bagnie. Nie zaprzestaje jednak pościgu.
Tymczasem nasi bohaterowie uciekają i zatrzymują się w lesie na nocleg. Przed snem opowiadają sobie nawzajem dzieje swego życia. Mysibrat wyjawia, że jest wnukiem Kota w Butach i synem znakomitego łowcy myszy i żył we młynie do czasu, aż został ojcem chrzestnym jednej z myszek. Od tego czasu przestał łowić myszy, a nawet wynosił im ze spiżarni nieco jedzenia, a młynarz, gdy to odkrył, wypędził go. Chytraska z kolei była guwernantką dzieci pewnego indyka, ale ten wyrzucił ją z pracy za to, że podczas zabawy z dziećmi w Indian wyrwała mu pióra z ogona na pióropusze dla swoich podopiecznych. Wiolinki nie wzruszają te historie, jest kapryśna i nieprzyjemna dla swoich opiekunów. Rano Chytraska idzie do pobliskiego miasto, prosząc o jałmużnę. Zostaje jednak obrabowana z futra przez zbójów, ale ci, odkrywszy, że jest biedna, zwracają je jej i składają serdeczne przeprosiny. Wyjaśniają, że są bractwem Uczynnych Pszczelarzy, którzy rabują tylko bogaczy z pobliskiego miasta, aby oduczyć ich chciwości, a sami zabierają z łupów dla siebie jedynie tyle, żeby mieć za co żyć, a resztę oddają biednym. Obiecują też pomóc bohaterom w sprawie z Nagniotkiem. Przy okazji tego wszystkiego odkrywamy, że Pypeć ma w torbie jajko ze swoim synkiem, które o mało głodna Wolinka nie zjada, ale w porę dziecko zostaje uratowane.
Bohaterowie wędrują dalej i trafiają do miasta, gdzie jest „Cyrk Merdano”. Słusznie stwierdzają, że skoro Cygan rzucił czar na Wiolinkę (przez co jej skóra jest teraz brudna, włosy czarne, a charakter paskudny), to może też odczynić urok. Spotykają Koziołka, któremu Pypeć daje nieco pieniędzy i nakazuje wykupić od Nagniotka maść na wybielenie skóry. Zachłanny Koziołem kupuje od Drumli, córki Cygana maść, a prócz tego kupuję maść na porost rogów i pozłocenie brody. Ponieważ słoiki nie miały etykietek, myli je i daje Wiolince maść na... pozłocenie brody. Tymczasem Mysibrat z przyjaciółmi obserwuje popis pcheł Nagniotka, ale przez psotę Hipcia i Supełka cyrk się zawala, dochodzi do zamieszania i Cygan dostrzega w tłumie Mysibrata. Rozpoznaje go i każe go aresztować straży jako porywacza Wiolinki. Uważa też, że w mieście są na pewno jego towarzysze. Straż miejska zaczyna ich szukać i dość szybko znajduje, ale gdy widzą Wiolinkę ze złotą brodą (efekt pomyłki Koziołka), uznają, że się pomylili i odchodzą. Mysibrat nie ma jednak tyle szczęścia, staje przed sądem, który nie wierzy w ani jedno jego słowo i skazuje go na tortury w celu przyznania się do winy. Torturuje go osobiście Nagniotek przebrany za kata. Kot trzyma się dzielnie i nie zostaje zmuszony do kłamstw, jednak jego słowa sąd odbiera jako dowód przyznania się do winy i Mysibrat ma zostać stracony nazajutrz na szubienicy. Kapral próbuje ocalić przyjaciela, zabijając kata ze strzelby, ale proch mu zamókł z powodu łez i nie może tego dokonać. Jednak z jakiegoś powodu sznur pęka i wisielec żywy opada na szafot, co ludzie odbierają jako boską interwencję i nie pozwalają biedaka powiesić. Okazuje się, że to wszystko zasługa chrześniaka Mysibrata - mysi chłopczyk nie pozwolił powiesić swego ojca chrzestnego i z grupą przyjaciół przegryzł w mieście nie tylko sznury, ale wszystko, na czym można by kota powiesić. Kot wraca do towarzyszy i wraz z nimi opuszcza niegościnne miasto. Cygan jednak wciąż jest na ich tropie i próbuje ich schwytać z pomocą swego syna, który udaje Czerwonego Kapturka, ale dzięki czujności przyjaciół podstęp się nie udaje. Trafiają do siedziby Białoksiężnika, który za pomocą swoich leków pozbawia Wiolinki brody, nie umie jednak całkowicie czarów Cygana, gdyż wyciąga zło z jej serca, ale cery nie zdołał jej przywrócić. Bohaterowie zadowalają się tym, co mają i ruszają dalej, nie wiedząc o tym, że Białoksiężnik niedługo po ich wyjściu, zobaczył w magicznej kuli śmierć Marcina.
Niedługo potem bohaterowie spotykają Czarnego Barana, któremu kapral sprzedaje swoją trąbkę w zamian za pantofelki dla Wiolinki. Ta z radością idzie obmyć nogi, aby je założyć. Gdy to robi, czar pryska i znów staje się księżniczką Wiolinką taką, jaką była dawniej. Wraca do przyjaciół i prosi, aby nazywali ją po imieniu, zamiast tytułować „księżniczką”. Gdy jednak idą w kierunku koncentracji wojsk króla Cynamona, spotykają Nagniotka. Kapral każe przyjaciołom uciekać, a staje do pojedynku, który niestety wygrywa Cygan, przebijając koguta nożem, po czym ucieka widząc pędzących w jego stronę Uczynnych Pszczelarzy. Przyjaciele kryją się przed nim w klasztorze wraz z księżniczką. Tam też dowiadują się o śmierci swego kompana. Tam również wykluwa się z jajka jego synek, Kirkor Epikurek, któremu Uczynni Pszczelarze oddają się w służbę i obiecują mu pomścić jego ojca. Potem Pszczelarze informują króla Cynamona o odnalezieniu jego córki i Wiolinka ze swoją świtą wiernych przyjaciół powraca do ojca. Do wojny nie dochodzi i wrogie sobie armie rozchodzą się w zgodzie, a pokój został ponownie zawarty. Na końcu zaś spotykamy Epikurka, który opowiada nam o dalszych losach bohaterów. Dowiadujemy się z nich, że: Mysibrat odziedziczył młyn, ale niezbyt dobrze mu szło z powodu przyjaźni z myszami; Chytraska zaczęła pracować w gospodzie w Tulebie, stolicy Tiutiurlistanu; Cygan Nagniotek został zamordowany w niejasnych okolicznościach, jego cyrk przejęli Hipcio i Supełek, Koziołek założył aptekę, w której fałszował pigułki, zaś Uczynni Pszczelarze założyli bank. Kapral Marcin Pypeć zaś został pochowany z należytymi honorami, a jego dusza trafiła do nieba, gdzie powitali ją z szacunkiem liczni bohaterowie świata bajek.
Tak oto wygląda fabuła całego filmu i zawiera ona praktycznie wszystkie wydarzenia z książki. Pominięto jedynie kilka drobnych szczegółów np. że Mysibrat sprzedał swój cień, aby kupić Wiolince porządne ubranie i musiał potem używać cienia myszy, co wielu uważało za powód do kpin, ale potem Białoksiężnik dał mu cień tygrysa. Pominięto też udział biedronki Trzykropki, która ocalona przez naszych przyjaciół, uratowała ich przed armią muchomorów, co jednak przypłaciła życiem. Nie ukazano również pogrzebu Marcina Pypcia, którego ciało złożono do balonu i wysłano w niebiosa, gdzie połączyło się z duszą. Prócz tego jeszcze w książce była ukazana śmierć Cygana Nagniotka, którego zabiła personifikacja siedmiu grzechów głównych, które go prześladowały od czasu, gdy zabił Marcina. W filmie zaś zachowali jedynie wzmiankę, że został zamordowany, ale nie wiadomo, przez kogo. Nie jest to jednak coś, co by mogło zmienić znacznie całą fabułę, która praktycznie w filmie jest taka sama, jak w książce. Należy zauważyć, że bardzo mało jest równie wiernych adaptacji filmowych i wielki plus należy się twórcom za to, iż zdołali taką stworzyć.
Animacja w filmie jest bardzo podobna do animacji, jaką mamy w serialach o przygodach Baltazara Gąbki, choć jest nieco poważniejsza i bardziej jest zbliżona do tej z pierwszej części serii o Wiklinowej Zatoce. Nie ma tutaj jednak piosenek przerywając nagle fabułę, nie ma również zbyt wielu zabawnych wstawek. Podobnie jak w powieści, mamy tu bardziej satyrę, wręcz karykaturę, niekiedy dość przerażającą, zwłaszcza w tym, jak wiele z tego, z czego bajka kpi, wciąż jest obecne w naszych czasach. Sama fabuła zaś jest ciekawie skonstruowana, choć to już raczej zasługa autora niż twórców bajki, którzy zrobili najlepsze, co mogli zrobić - zachowali wierność oryginałowi, nie wtrącając to w żadnych swoich głupich pomysłów, które miałyby ulepszyć książkę, a zamiast tego by tylko wszystko zniszczyły. Postacie są ciekawie skonstruowane, poznajemy dobrze ich charaktery, a niekiedy nawet i przeszłości, dzięki czemu możemy bardzo łatwo ustalić, z kim sympatyzujemy, a z kim nie. Ponieważ Żukrowski napisał swoje dzieło tak, aby to była powieść antywojenna i film zachował tego ducha. Warto przy tym dodać, że nieco swojskości dodali twórcy od siebie np. Marcin Pypeć nosi czapkę krakowską z pawimi piórami, co oczywiście od razu pokazuje widzom, że jest to swojak, nasz człowiek (znaczy kogut) i oczywiście jeszcze bardziej mu przez to kibicujemy. I dlatego tak bardzo cierpimy, gdy ginie pod koniec historii. Swoją drogą, bajka dla dzieci, w której jeden z głównych bohaterów ginie zabity przez czarny charakter? To dość nietypowy sposób prowadzenia opowieści, ale skoro to też historia antywojenna, a cała opowieść to wojna dobra ze złem, to autor nam pokazuje, że wojna wymaga ofiar i niestety giną w niej także ci dobrzy, a twórcy filmu pokazali nam to samo. Dlatego też jest to opowieść nieco słodko-gorzka, bo co prawda dobro ostatecznie wygrywa, ale cena, jaką za to wszyscy ponoszą, jest przerażająca i zadajemy sobie niekiedy pytanie, czy cała sprawa jest tego warta. Czy warto poświęcić wybitnego i dobrego osobnika dla księżniczki, która być może zapomni łatwo o swoich wybawcach, a jej kraj nigdy w pełni nie doceni ich starań? Bo przecież zakończenie historii pokazuje, że Blablacja łatwo o nich zapomniała. W normalnej bajce czy baśni Mysibrat i Chrytraska pławiliby się w dostatku do końca życia i już nigdy niczego by im nie zabrakło, tu się jednak tak nie dzieje. Co prawda bohaterowie nie kończą smutno, ale trudno to też nazwać jakimś całkowicie optymistycznym zakończeniem. Możliwe też, że Wiolinka na zawsze zapamiętała swoich wybawców, ale jej rodzice już niekoniecznie, a jej kraj tym bardziej.
Warto przy tym zauważyć, że ponieważ cała historia bazuje na zasadzie baśni, dlatego można w niej znaleźć baśniowe elementy, takie jak mówiące zwierzęta, czary, walkę dobra ze złem, a także również pewne stereotypy, czy może raczej schematy, jakie w baśniach zwykle mają miejsce. Zauważyliście zapewne, że w baśniach zwykle mamy różne schematy np. lew jest dumny i odważny, a nieraz i dziki, lis sprytny i niekiedy chytry, wilk zły, żaby są księżniczkami itd. Tutaj mamy różne nawiązania do tych motów np. Wiolinka uciekając z beczki Nagniotka nie wie, że jej miejsce tam zajmuje żaba (księżniczka zamieniona w żabę kłania się nam tutaj). Muchomory to w oczach ludzi grzyby złe i tutaj są łajdakami dążącymi do zabicia głównych bohaterów. A imiona bohaterów są mówiące i jedne mówią bardzo wiele o bohaterach np. król Baryłka, oberżysta Śniadanko albo Mysibrat Miauczura, a inne z kolei są prześmiewcze np. Nagniotek czy Cynamon.
Mamy tu też wyśmianie pewnych stereotypów np. kot nie jest wcale zabójcą myszy, tylko ich przyjacielem, lisica nie jest chytra, tylko dobroduszna, a kogut nie jest napuszony jak paw z powodu bycia wodzem wszystkich kur w kurniku, ale jest dobrym, skromnym i odważnym wojakiem w krakusce na głowie. Z kolei zaś koziołek jest tutaj osobą głupią i żałosną, chciwą i myślącą tylko o sobie, co już zgadza się ze schematami baśniowy, choć tylko częściowo. Jest jednak jeden schemat, który tutaj został aż nadto oddany. Mianowicie wątek złego Cygana. Nie jest to schemat typowo baśniowy, choć bywały baśnie, gdzie właśnie Cygan był tym złym. Jednak jest to stereotyp wciąż jeszcze obecny w świecie, choć mniej niż w dawnych czasach. Cyganie z powodu swojej odmiennej kultury, izolacji od społeczeństwa i wiecznych wędrówek, a także swoich własnych praw i niechęci do przestrzegania praw kraju, w którym przebywają, zwykle byli i są nadal traktowani jako ci gorsi. Byli zwykle pierwszymi podejrzanymi, których o coś podejrzewano, gdy działo się w pobliżu coś złego. Uważano, że każdy Cygan to pijus (każdy pijak to złodziej xD), oszust, naciągacz, magik, a przede wszystkim... złodziej dzieci. To wszystko, a już zwłaszcza to ostatnie, zostało ukazane w postaci Cygana Nagniotka, który jest właśnie stereotypowym wyobrażeniem Cygana: wysoki, silny, brodaty, podły naciągacz, okrutnik, złodziej i magik, a przede wszystkim porywacz dzieci. Nie wiadomo, czy przez Żukrowskiego przemawiał tutaj jakiś rasizm i niechęć do Cyganów, jednak z całą pewnością taki pomysł wpasował się idealnie w baśniowy świat, gdzie pełno różnych schematów, w tym i tego, że jak Cygan, to wiadomo, że coś z nim nie tak. Oczywiście nie można odbierać tej powieści jako atak na nację Cygańską, podobnie jak i filmu nie wolno w taki sposób traktować. Raczej należy to postrzegać jako stereotypowy obraz takiego złego Cygana, którego zawsze baliśmy się jako dzieci, gdy mamy nas straszyły, że Cygan nas porwie i zje, jeżeli nie będziemy grzeczni. Taki trochę męski odpowiednik Baby Jagi. Do świata baśniowego pasuje idealnie.
Warto tu jeszcze kilka słów rzecz o obsadzie dubbingu do tej bajki, a ta jest całkiem ciekawa i warta uwagi. Występują tu zatem:
Andrzej Gawroński jako kogut kapral Marcin Pypeć
Ewa Kania jako lisica Chytraska
Kazimierz Brusikiewicz jako kot Mysibrat Miauczura
Jolanta Żółkowska jako królewna Wiolinka
Jan Tesarz jako Cygan Nagniotek
Iga Cembrzyńska jako Drumla (córka Nagniotka)
Wiesław Michnikowski jako Białoksiężnik
Henryk Łapiński jako król Cynamon
Cezary Julski jako król Baryłko
Eugeniusz Robaczewski jako hrabia Majonez
Aleksander Gawroński jako Koziołek
Andrzej Stockinger jako Hulajnoga (jeden z Uczynnych Pszczelarzy)
Krzysztof Nowik jako Trybuszon (drugi z Uczynnych Pszczelarzy)
Mieczysław Gajda jako Węgiełek (trzeci z Uczynnych Pszczelarzy)
Obsada zatem nie byle jaka, a wręcz wyśmienita, gdyż stanowią ją sami znakomici aktorzy czasów PRL-u. Moim jednak zdaniem góruje w niej, nieżyjący już niestety, pan Andrzej Gawroński, znakomity aktor filmowy i dubbingowy (który notabene wystąpił tu też ze swoim bratem Aleksandrem, ojcem znakomitej aktorki Agaty Gawrońskiej-Bauman). Rola w tej bajce jest moim zdaniem jedną z najznamienitszych ról pana Andrzeja i już dla niego samego warto jest bajkę obejrzeć, a co dopiero dla reszty obsady i dla samej fabuły i jej przesłania. Choć przed seansem z góry należy uprzedzić dzieci, że nie jest to bajeczka słodka i urocza, a raczej groźna i dość niebezpieczna. A wręcz nie należy jej puszczać małym dzieciom, raczej już nieco starszym. Bajka bowiem, jak sami na pewno po fabule widzicie, to raczej poważniejsza produkcja. Mamy tu na ekranie groźne i niebezpieczne przygody, tortury jednego z głównych bohaterów, na które skazuje go sąd kapturowy (sędziowie są w kapturach z otworami na oczy i nie widzimy ich twarzy). Dodatkowo sędziowie, wchodzący w skład tego sądu to sadyści, którzy nie chcą wcale dociec prawdy, bo ta ich nie obchodzi, oni mają swoją prawdę i chcą tylko ją potwierdzić za wszelką cenę. Prócz tego główni bohaterowie co jakiś czas obrywają od życia za swoje dobre serce, a na koniec jeden z nich ginie. Nie jest to bajka, która zachwyci małe dzieci, ale starsze z całą pewnością zainteresuje, a może nawet i chwyci za serce, tak jak mnie kiedyś i w zasadzie dalej to robi.
Warto też na koniec dodać, że Żukrowski napisał jeszcze powieść „NA TRONIE W BLABONIE”, w której kontynuował losy bohaterów znanych nam z „PORWANIA W TIUTIURLISTANIE”. Autor zapowiedział ją już na zakończenie swej pierwszej książki, jednak na jej powstanie trzeba było czekać aż czterdzieści lat i gdy już przyszła, wielu było zawiedzionych. I nie bez powodu, w tej bowiem powieści sam Żukrowski, gdy próbuje pisać kontynuacje losów znanych nam bohaterów, nagle przenosi się do Blablacji, gdzie pod nieobecność króla przejął władzę Cygan Nagniotek (zanim jeszcze go zamordowali) i nasz bohater z pomocą Mysibrata, Chytraski i jeszcze paru innych osób musi zmierzyć się z nim oraz strasznym, chorym systemem, jaki on wprowadził. Widać tu wyraźnie aluzję do systemu w ZSRR i jego absurdów. Można zatem powiedzieć, że zamiast powieści dla dzieci wyszła mu powieść antysocjalistyczna i antypolityczna ogólnie, a sam autor chwilami gubi się w tym, co robi i sam chyba nie wie, czy pisze dla dzieci, czy dla dorosłych. Powieść nie jest zła, ale daleko jej do poprzednika, dlatego też może i dobrze, że nie została ona zekranizowana. Za to dobrze, że powstała ekranizacja jedynki, do której obejrzenia serdecznie wszystkim zachęcam, jak i do lektury książki. Jestem pewien, że każdy, kto lubi dobrą lekturę pełną przygód, przyjaźni, honoru, walki dobra ze złem i lubi choć trochę baśnie, to z przyjemnością ruszy w podróż z kapralem Marcinem Pypciem, lisicą Chytraską i kotem Mysibratem Miauczurą, weźmie udział w ratowaniu Wiolinki i walce z podłym Cyganem Nagniotkiem. I gdy raz w tym weźmie udział, zachwyci się tą opowieścią tak, że jeszcze nieraz powróci do Tiutiurlistanu, aby ponownie przeżyć te wszystkie przygody.
Historia jest bardzo, ale to bardzo ciekawa. Zachęca do przeczytania i obejrzenia bajki i właśnie za taką kolejnością bym optowała. Sama wolę najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć film na jej podstawie. Takie porównanie, na ile scenarzysta odtworzył historię przedstawioną w książce, a na ile ją sobie uprościł i skrócił. :)
OdpowiedzUsuńSamą książkę znam jedynie ze słyszenia, jednak nigdy nie miałam okazji jej przeczytać. Z powodu narastającej kolejki książek do przeczytania pewnie to nigdy nie nastąpi, więc raczej będę wolała zapoznać się z bajką w wersji filmowej, co z chęcią kiedyś na pewno uczynię. :)
Recenzja bardzo ciekawa, zachęca do zapoznania się z historią, której rumieńców dodaje jeszcze doborowa obsada dubbingowa, która dodaje smaczku całej historii i sprawia, że całą bajkę mogą obejrzeć zarówno starsi, jak i młodsi widzowie. :)