niedziela, 18 października 2020

Tytus, Romek i A'Tomek wśród złodziei marzeń (2002)


Jako dziecko poznałem swego czasu kilka starych i dobrych komiksów, które miały w sobie coś niesamowicie pięknego i porywającego, dlatego z wielką chęcią je czytałem. Od jednej nauczycielki dostałem plik starych komiksów z czasów jej dzieciństwa, które ona chciała wyrzucić, ale widząc, jak wielkim fanem dobrych komiksów jestem, dała mi je w prezencie, gdyż byłem jej ulubionym uczniem. W ten sposób poznałem kilka super komiksów jak np. „PRZYGODY JONKI, JONKA I KLEKSA”, „KAJKO I KOKOSZ” oraz „TYTUS, ROMEK I A’TOMEK”. To były komiksy z czasów PRL-u, z dzieciństwa moich rodziców i bardzo mnie ona zachwyciły. Potem zacząłem zbierać komiksy z tych serii oraz jeszcze kilku innych i do dzisiaj je mam. Jedne, które szczególnie mnie zachwyciły, wywołały wiele uśmiechu na twarzy i zapadły mi w pamięć, to właśnie komiksy Papcia Chmiela o przygodach Tytusa de Zoo i jego przyjaciół. Na ich podstawie potem powstał film animowany, o którym jest dzisiejsza recenzja.
Najpierw jednak trzeba powiedzieć to i owo o serii komiksów. Napisał ją, nieżyjący już niestety, Henryk Jerzy Chmielewski znany jako Papcio Chmiel, który przelał w nie całe swoje ogromne poczucie humoru i wielki talent artystyczny. Opowiadają one o przygodach powstałego z kleksa Tytusa de Zoo, uroczego i zwariowanego szympansa oraz dwóch harcerzy: zarozumiałego hipisa Romka oraz grubego i inteligentnego A’Tomka. Ci dwaj ostatni postanawiają uczłowieczyć Tytusa poprzez wpajanie mu ludzkiej wiedzy. Nie jest to proste, gdyż Tytus jak to małpa, wariuje, wygłupia się i woli to bardziej od nauki, ale mimo wszystko ma dobre serce, więc z czasem działania harcerzy zaczynają odnosić skutek. Prócz tego cała trójka przeżywa szereg zwariowanych przygód, często opierających się na żartach słownych i sytuacyjnych, a także niesamowicie zabawnych aluzji do czasów PRL-u, w których tworzył nasz Papcio Chmiel. W jednym komiksie bohaterowie przebierają świnię za dzika i namawiają turystów do karmienia jej, aby potem mogli sprzedać utoczonego „dzika” na kiełbasy, przy czym rzucają tekst, że przypomina im to jeden film xD Oczywiście jest to nawiązanie do kultowego wątku z równie kultowego filmu „NIE MA MOCNYCH”, ale ten żart oraz masę innych zrozumieją właściwie jedynie dorośli widzowie. Dzieciaki zaś będą mieli na tych komiksach ubaw z zabawnych perypetii Tytusa i jego dwóch przyjaciół: chudego Romka (który nie wierzy w to, że Tytusa można uczłowieczyć i ciągle czepia się naszego małpiszona i lubi mu dokuczać) oraz grubego A’Tomka, który lubi się wymądrzać i rządzić pozostałymi, ale przy okazji ma wielką wiedzę i spory talent przywódczy. W przygodach nieraz uczestniczy też profesor T. Alent (w innych komiksach Talent lub T’Alent), który namawia chłopców do korzystania ze swoich wynalazków i użycza im także swoich pojazdów zakrawających na niezłe sf. Warto zauważyć, że w jednym komiksie Tytus się ożenił z uroczą szympansicą, ale w kolejnych komiksach, napisanych już po latach, o ślubie nie ma ani słowa i Tytus wciąż jest kawalerem. Innym ciekawym faktem jest to, że mamy tu nieraz łamanie czwartej ściany i sam Papcio Chmiel rysował siebie samego na rysunkach komiksów i rozmawiał na nich ze swoimi bohaterami, którzy dodatkowo doskonale wiedzą o tym, że żyją w świecie komiksu :)
Papcio Chmiel w XXI wieku nie wydawał i nie tworzył nowych komiksów o przygodach naszej paczki, gdyż jak uważał, komunizm się skończył i żarty z niego byłyby niezrozumiałe dla młodych czytelników. Mimo to wydał jeszcze serię specjalną komiksów po części naukowych, w których Tytus, Romek i A’Tomek przenoszą się w czasie do znanych wydarzeń z historii Polski np. podbojów Bolesława III Krzywoustego, odsieczy wiedeńskiej, powstania Legionów Dąbrowskiego i naszego hymnu, odrodzenia Polski w 1918 roku, bitwy warszawskiej z 1920 roku oraz powstania warszawskiego. Komiksy nie mają za długiej fabuły, wiele tutaj opowiada nam narrator, wyjaśniający to i owo, a także to, jakie nawiązania do własnego życia i własnych przodków zawarł w komiksach Papcio Chmiel. Historyjki w nich zawarte są ciekawe i sympatyczne, a także nauczyły nawet mnie, obeznanego dobrze z polską historią tego i owego. Uważam, że powinny mieć one swoją ekranizację w postaci dobrego serialu.
A skoro o ekranizacji mowa, pora przejść do jedynego jak na razie filmu o przygodach naszych bohaterów, w którego produkcji wziął udział sam Papcio Chmiel. Film jest uroczy i sympatyczny, do tego posiada klimat komiksów i jest ich doskonałym uzupełnieniem, a poza tym, choć to urocza bajeczka, posiada w sobie ciekawe przesłanie. Ale zacznijmy od fabuły.
Tajemniczy książę Saligia żyjący na odległej planecie Transformatia, obserwuje za pomocą swojej aparatury mieszkańców Ziemi i ich marzenia. Szczególną jego uwagę przykuwa Tytus marzący o tym, aby zostać człowiekiem. To niebagatelne marzenie sprawia, że uznaje go za ciekawy okaz, który warto omotać i przesyła Tytusowi, który mieszka z Romkiem i A’Tomkiem w Polsce, wielki telewizor. Przyjaciela chwalą się nim swemu mentorowi, profesorowi T’Alentowi, który wkrótce odkrywa to, że telewizor jest maszyną służącą księciu do manipulowania ludźmi. Chce ostrzec przyjaciół, ale tych nie ma w domu, więc pędzi do nich. Ci tymczasem kontynuują „uczłowieczanie” Tytusa i pokazują mu pomnik Kopernika. Tytus włazi na niego i gdy zjawia się policja, to Romek i A’Tomek zostają aresztowani za dewastację. Tytus zdążył się schować i przepędza gołębie z pomnika naszego astronoma. Ten przemawia do niego i przepowiada mu przyszłość, zapowiadając niezwykłe przygody. Tytus wraca do domu i włącza nowy telewizor, w którym jednak zamiast ulubionej bajki widzi księcia, który wmawia mu, że potrzebuje on do bycia człowiekiem wielu sprzętów takich jak nowoczesny motocykl. Seans przerywa profesor T’Alent, który uwalnia Romka i A’Tomka z rąk policji, wykorzystując do tego swoją siłę perswazji i potem po przybyciu do domu, niszczy telewizor piłą łańcuchową. Chwilę później w domu zjawiają się całe masy ludzi, których wezwał przez telefon Tytus, aby dokonać z ich pomocą zakupów. Profesor uspokaja go za pomocą wielkiego strumienia zimnej wody i wyjaśnia, że biedak cierpi na chorobę „reklamicę”, która zmusza ludzi do kupowania bzdur niepotrzebnych im, a które kupują dlatego, że reklamy im to wmawiają. Potem zabiera ich do swego pojazdu (będącego połączenia tramwaju z fastfoodem), którym mogą dotrzeć na planetę Transformatię, gdzie rządzi Saligia. Tylko tam można znaleźć lek na chorobę Tytusa, ale uczony ostrzega, aby uważali na księcia, gdyż zechce on z pewnością i ich otumanić. Przyjaciele udają się tam, nie wiedząc, że Saligio obserwuje ich przez swoje sprzęty i nakazuje wysłać komitet powitalny dla naszych bohaterów. Mechaniczny nietoperz wysłany wpada gwałtownie na szybę pojazdu, przez co Tytus wypada z niego i ma niebezpieczne spotkanie z rekinami w rzece, do której wpada. Z trudem wydostaje się na brzeg i spotyka tam wiernego sługusa księcia Saligia, który kręci go kamerą. Tytus, widząc kamerę najnowszego sprzętu, ma nawrót choroby i zabiera mu ją i dziko ściska, ale widząc, że sługus o mało nie wpada do wody z rekinami, odzyskuje zdrowe zmysły i ratuje go. Ten wyjaśnia, że ma na imię Oliviero i dziwi się, że Tytus go ocalił. Chwilę później lądują Romek i A’Tomek, a potem zjawia się komitet powitalny, który odtańcuje przed nimi taniec powitalny. Pod jego wpływem Tytus znowu ma nawrót choroby i o mało w szale nie spada w przepaść, ale pomaga mu Oliviero. Tymczasem członkowie komitetu wykradają z głów Romka i A’Tomka ich marzeniami i dają im maszynki do produkcji pieniędzy. Przyjaciele pozbawieni marzeń przyjmują ten dar i bezmyślnie zaczynają produkować pieniądze. Olivier załamany wyjawia Tytusowi, że jeżeli on chce mieć taką samą, będzie musiał za nią zapłacić, a jego przyjaciele już to zrobili. Saligio obserwuje to i czuje, że nie może już ufać swojemu pomocnikowi, który czując wyrzuty sumienia podważa jego system działania.
Tymczasem trójka bohaterów trafia na wysypisko śmieci, gdzie Romek i A’Tomek zaczynają z pasją oglądać stare, ale jeszcze działające telewizory. Z kolei Tytus zostaje zabrany przez plemię żyjące na śmietniku do królowej zwanej Wielką Próchnicą. Widząc jego piękne, białe zęby chce mu je wszystkie wyrwać, ponieważ lubi tylko zęby nieumyte i spróchniałe, ale Tytus pokonuje ją, strasząc ją pastą do zębów i szczoteczką, dzięki czemu udaje mu się wrócić do przyjaciół, którzy znowu zaczynają drukować masę pieniędzy ze swoim maszyn i powoli tracą swoje kolory, przybierając szare barwy. W mieście, do którego potem trafiają, spotykają człowieka, który je pieniądze i chwilę potem Romek i A’Tomek robią to samo. Oliviero zaś zostaje aresztowany przez Saligia, któremu wyjawia, że nie mógł on dać maszynki do robienia pieniędzy Tytusowi i ukraść mu marzeń, ponieważ ten uratował mu życie i został jego przyjacielem. Przypomina księciu, że kiedyś oni też byli przyjaciółmi. Wściekły władca wtrąca go do więzienia. Jednocześnie Tytus z nie bardzo już świadomymi kompanami widzi, jak pewien bardzo już szary człowiek zmusza swoja córeczkę do tego, aby sprzedała swoje marzenie o posiadaniu pieska w zamian za maszynkę do robienia pieniędzy. Tytus nie pozwala na to, niszczy maszynę do kradzenia marzeń i przebrawszy się w zbroję strażnika obsługującego tę maszynę, wraz z Romkiem i A’Tomkiem ucieka rakietą, przy okazji oddając dziewczynce, którą ocalił jej pluszowego pieska. Dziewczyna jest wniebowzięta i prosi go, aby ją zabrał. Małpiszon się zgadza i w czwórkę nasi przyjaciele odlatują w głąb planety, z żalem obserwując, że Romek i A’Tomek coraz bardziej robią się szarzy. Dziewczynka informuje ich, iż pomóc im może tylko Gruba Książka z Królestwa Wielkiej Książki. Lecą tam i spotykają, ku swojemu zdumieniu, Gumową Kaczuszkę i Helikopterek, czyli postacie z bajek, które lubi Tytus. Postacie te rozpoznają zaś Tytusa jako bohatera swoich ulubionych komiksów. Z ich pomocą bohaterowie lądują w celu swojej podróży i poznają władczynię tejże krainy, sympatyczną starszą panią o imieniu Gruba Książka. Zamienia ona Puszka, pluszowego pieska dziewczynki w prawdziwego pieska, spełniając w ten sposób jej marzenie. Gruba Książka nie może jednak pomóc Romkowi i A’Tomkowi, informując Tytusa, że jeżeli do zachodu słońca nie odzyskają wspomnień, staną się całkowicie szary i nic im już nie pomoże. Saligio tymczasem zamienia powoli marzenia ludzi, które zdobył, w reklamy telewizyjne, na których zarabia miliony. Potem za pomocą swoich ludzi porywa Tytusa i chce mu ukraść marzenia, ale wcześniej chce wrzucić Oliviera do basenu z rekinami. Tytus jednak nie pozwala na to, ucieka i ratuje nowego przyjaciela, ale sam wpada do basenu. Tym razem ratuje go Oliviero, włączając reklamy Saligia, przez które Tytus ma nawrót choroby, ale zarazem też zyskuje wielką siłę i z jej pomocą udaje się mu pokonać rekiny oraz uciec z Oliverem oraz wykradziony marzeniami Romka i A’Tomka. Spotykają Kaczuszkę i Helikopterka, którzy mają siedmiomilowe buty i dzięki nim docierają do obozu. Słońce jednak zaszło, a chłopcy nie odzyskali swoich marzeń. Tytus jednak nie poddaje się i z pomocą siedmiomilowych butów skacze szybko do miejsca, gdzie zachodzące słońce dociera jeszcze swoimi promieniami. Gruba Książka odczytuje z księgi zaklęć formułkę: „Niech miłość i dobro uwolnią marzenia”, którą przekazuje przez nadajnik Helikopterkowi, a ten Tytusowi, który wypowiada ją i uwalnia marzenia swoich przyjaciół. Ci odzyskują je i wraz z nimi rozum. Sukces zostaje odniesiony, ale Saligio posyła swoich ludzi do ataku na Krainę Wielkiej Książki. Gruba Książka uwalnia jednak wszystkie postacie z książek dla dzieci, a Tytusa, Romka i A’Tomka mianuje Rycerzami Wielkiej Książki i dowódcami powstałej w ten sposób armii. Dzięki temu ludzie Saligia zostają pokonani, ale okrutny książę jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Chce zniszczyć on wszystkie skradzione przez siebie marzenia, aby nikt nie mógł ich odzyskać. Próbując dokonać ich destrukcji, zobaczył swoje własne marzenie z czasów dzieciństwa, a także wspomnienie z nim związane, ukazujące wydarzenie, jak został upokorzony przez nauczyciela w szkole, który wyśmiał jego marzenie o byciu dobrym i przynoszeniu dumy swojej mamie, jako zbyt krótkie i kiepsko napisane. Saligia płacze ze smutku nad tym wspomnieniem i odwiedza on archiwum z marzeniami. Załamany decyduje się ich nie niszczyć, ale rozpoczętego procesu destrukcji nie można zatrzymać. Na szczęście Tytus wchodzi wielką rurą do pałacu księcia wraz z Kaczuszką i Helikopterkiem. Książę słyszy go i prosi go o zaklęcie, którym uwolnił marzeniami Romka i A’Tomka. Szympans nie wie, czy mu może zaufać, ale zgadza się i podaje mu je. Książę jednak słyszy tylko ich echo i nie może je poprawnie wypowiedzieć. Tytus więc robi dziurę w rurze i przez nią wdziera się do archiwum, wypowiada zaklęcie i ratuje wszystkie marzenia. Marzenia wracają do swoich właścicieli, a Saligio odzyskuje znowu radość życia, jaką stracił wskutek tego feralnego wspomnienia ze szkoły. Wszyscy poddani księcia odzyskują swoje barwy naturalne i niszczą maszynki do robienia pieniędzy. Wszystko na planecie wraca do normy, a Gruba Książka zostaje wybrana Cienką Księżną, władczynią całej planety, Saligio zaś staje się jej wiernym pomocnikiem. Służący mu zaś złodzieje marzeń zostają łapaczami marzeń, którzy odtąd będą oprowadzać turystów po planecie, na której zostają zaprowadzone rządy wiedzy i mądrości. Tytus, Romek, A’Tomek i Saligio odlatują na Ziemię, żegnani czule przez nowo poznanych przyjaciół i w swoim ukochanym mieście Warszawie tańczą na ulicy dziki i wesoły taniec, śpiewając przy tym piosenkę o tym, że nie potrzebują do szczęścia wszystkiego, co oferują nam reklamy w telewizorze lub w radiu.
Film jest raczej przyjemną produkcją, dla młodych widzów i ewentualnie dla tych, którzy są dobrze obeznani ze światem komiksów Papcio Chmiela. Myślę nawet, że ci ostatni szczególnie będą bajką zachwyceni, zwłaszcza, że animacja, w której tworzeniu bezpośrednio brał udział Chmielewski, jest niemalże taka sama jak w komiksach. Oczywiście razić może nieco udział w bajce komputerowych wstawek, które nieco psują klimat. Ale poza tym animacja jest dobra. W tle lecą też piosenki rockowe, ale mnie osobiście podobała się jedna „OMAL NIE PĘKŁA MI ŁEPETYNA”, mająca fajny rytm i zabawne słowa. Pozostałe raczej nie bardzo zachwycają. Jednak nie piosenki są największym atutem filmu, a przesłanie. Bo w sumie o czym jest ta produkcja, ocierająca się chwilami o Stanisława Lema czy nawet George’a Lucasa? Otóż o tym, jak wielką potęgą są marzenia i jak warto do nich dążyć. Sam Saligia, główny czarny charakter, wydaje się być początkowo draniem bez serca, ale gdy odkrywamy jego przeszłość, smutne dzieciństwo, przez które stracił wiarę w marzenia i aby osiągnąć perfekcję porzucił je i skupił się na konsumpcjonizmie, budzi nasze współczucie. I cieszymy się, że jednak się nawrócił. Przy okazji mamy tutaj potępienie wyżej wspomnianego zjawiska wciąż powszechnego w naszym świecie, czyli konsumpcjonizmu, a także siły reklamy, która wmawia nam niekiedy, że potrzebujemy czegoś, bez czego doskonale sobie kiedyś radziliśmy. Jest to wyśmiane w sposób karykaturalny, który jednak zmusza nas do myślenia. Prócz tego warto zauważyć, co pokonuje złodziei marzeń z Saligią na czele. Otóż pokonuje je prostota, dobroć i radość życia. A także dzieci i niewielu starszych bohaterów, którzy jeszcze wierzą w marzenia. Prócz tego urocze było to, jak do walki ze złodziejami marzeń, posługującymi się komputerami i całą masą niezwykłych urządzeń, stają do walki postacie z bajek naszego dzieciństwa. Przypomina to nieco film „PAN KLEKS W KOSMOSIE”, gdzie świat bajek w osobie Pana Kleksa i jego przyjaciół staje do walki ze światem komputerów, reprezentowanym przez Wielkiego Elektronika i odnosi zwycięstwo, choć nie tak od razu. Tutaj jest podobnie. Przy okazji widać chyba pewne nawiązanie do powieści „MOMO” Michaela Ende. Bohaterowie ulegając konsumpcjonizmowi i złodziejom czasu stają się niewolnikami pieniędzy, których chcą mieć coraz więcej i przy okazji ich postacie tracą barwy i zyskują jedynie szare kolory. Przypomina to bardzo Szarych Panów, głównych wrogów z powieści „MOMO”, którzy byli złodziejami, co prawda czasu, a nie marzeń, ale ich cele były podobne i efekty w ich osiąganiu niewiele się różniły. Prócz tego w bajce widać pewną słabość twórców do dzieł sf, nie tylko w postaci podróży na inną planetę, ale także tego, że ludzie omamieni przez złodziei marzeń noszą na ciele jakieś mechaniczne zbroje i niekiedy nawet twarze częściowo zakrywają mechanicznymi maskami, które czynią ich podobnymi do robotów i utwierdzają widza w przekonaniu, że ma do czynienia z bezdusznymi istotami pozbawionymi wyższych uczuć. Podobnie jak komiksy, tutaj jest też zawarte kilka aluzji, które zrozumie tylko dorosły widz. Myślę, że samo przesłanie już jest wielką aluzją do tego, dokąd zmierza nasz świat. Ale dzieci mogą tego nie zrozumieć, choć na pewno docenią potęgę marzeń i zrozumieją, jak ludzie potrafią być podli, gdy ich nie mają. Ale krytyka takich rzeczy jak konsumpcjonizm i dyktatura może im umknąć. Dorosły widz jednak łatwo to wyłapie, mały z kolei ucieszy się widząc, jak bajki pokonują świat mechanizmów i komputerów. Prócz tego dorosły widz wyłapie w bajce aluzje do dzieł antyutopijnych takich jak „ROK 1984” George’a Orwella. Dlatego jestem zdania, że to bajka dla całej rodziny, bo każdy widz w każdym wieku wyłapie w niej coś dla siebie i coś, co mu sprawi większą przyjemność.
Warto też zwrócić uwagę na obsadę dubbingu do tej bajki, a ta robi wprost niesamowite wrażenie. Oto ona:
Marek Kondrat jako Tytus
Wojciech Malajkat jako Romek
Piotr Gąsowski jako A’Tomek
Andrzej Chyra jako książę Saligia
Gustaw Holoubek jako pomnik Kopernika
Dorota Stalińska jako Wielka Próchnica
Artur Barciś jako Oliviero
Paweł Szczesny jako profesor T’Alent
Jacek Czyż jako Nauczyciel
Jerzy Mazur jako Tatuś
Olga Bończyk jako Dziewczynka
Anna Apostolakis jako Kaczuszka
Jarosław Domin jako Helikopterek
Jan Aleksandrowicz jako Główny Złodziej
Jerzy Zadura jako Sługa Wielkiej Próchnicy
Ryszard Jabłoński jako Drugi Sługa Wielkiej Próchnicy
Aleksandra Koncewicz jako Gruba Książka
Brygida Turowska-Szymczak jako Komputer Saligi
Beata Kozikowska-Siudy jako Mysiuia

Pamiętam, jak ten film powstał i był wywiad z Markiem Kondratem, który powiedział, że rola w tej bajce sprawiła mu wielką przyjemność, zwłaszcza, że praca aktora jest czymś w rodzaju małpowania, dlatego rola małpy była czymś, co sprawiło mu ogromną przyjemność i zabawnie kojarzyło mu się z jego zawodem.
Czy zatem polecam ten film? Jak najbardziej! Nie jest to może jedna z moich ukochanych bajek, ale miło jest do niej wrócić, robi wrażenie i przy okazji też zmusza do myślenia, a do tego wzrusza i bawi, tak jak na przygody sympatycznego Tytusa de Zoo przystało. I choć na pewno bardziej ją polubią fani komiksów Papcio Chmiela niż ci, którzy ich nie znają, to jednak oni również mają szansę na pokochanej tej produkcji.

1 komentarz:

  1. Pamiętam tą bajkę, jeszcze za dzieciaka oglądałam ją raz w kinie i od tamtej pory nie miałam z nią styczności, dopiero Twoja recenzja sprawiła, że na nowo ją sobie przypomniałam i ożyły moje wspomnienia z dzieciństwa. Aż się łezka w oku kręci. ;)
    Oczywiście bajka jest kierowana zarówno do młodszych, jak i do starszych widzów, chociaż młodsi mogą nie zrozumieć nawiązań do krytyki konsumpcjonizmu i dyktatury (pod postacią księcia Saligia, w tej roli wspaniały Andrzej Chyra), jak także pewnych aluzji do niektórych dzieł, jak chociaż "Pan Kleks w kosmosie" czy "Momo" oraz antyutopijnego dzieła "Rok 1984". Dopiero starsi widzowie są w stanie wyłapać te aluzje w filmie i to pozwala w pełni zrozumieć jego przesłanie - człowiek nie musi mieć wszystkiego, o czym mówią w telewizji oraz to, że reklamy łatwo mogą człowieka otumanić, zwłaszcza oglądane w dużej ilości. :)
    Oczywiście nie można zapomnieć o doborowej obsadzie dubbingowej, która tym bardziej zachęca, zwłaszcza młodszą widownię, do obejrzenia tej bajki. Ja sama z chęcią kiedyś się z nią ponownie zapoznam i powrócę w cudowny świat dzieciństwa. :)

    OdpowiedzUsuń

Dogtanian i muszkieterowie (1981-1982)

Muszkieterów dzielnych trzech Świat wspaniały dziś poznamy. Jeden tu za wszystkich, A wszyscy za jednego. Oddać życie każdy z nich Gotów jes...